– Lechistan ko jaast?* Lechistan ko jaast? – mruczy pod nosem spotkany w Orost Irańczyk
– Europe – poodpowiadamy
– Ah, Europe… – zamyśla się
To jedna z częściej spotykanych reakcji na informację, że jesteśmy z Polski. Od kiedy przekroczyliśmy Bosfor i zaczęliśmy oddalać się od Europy ludzie coraz mniej wiedzą o naszym kraju. I, o ile w Turcji nazwa „Polska” większości spotykanych osób coś mówiła, o tyle w Iraku, Iranie, Nepalu i Indiach rzadko.
Najwięcej skojarzeń z Polską dotyczy polskich sportowców. W Turcji znają głównie piłkarzy – naszą trójkę z Borussii Dortmund (Lewandowski, Błaszczykowski, Piszczek) oraz kilku, którzy grają lub grali ostatnio w tureckich klubach (Głowacki, Małecki, Mierzejewski, Grosicki, Brożek). Rzadziej pojawia się nazwisko Szczęsnego, może dlatego, że jego wymowa może sprawiać problemy. W pozostałych krajach również czasem słyszymy nazwiska trójki z Borussii, najczęściej Lewandowskiego. W Iranie dodatkowo pojawiają się skojarzenia z siatkówką. Jest tam ona dość popularna, a w ostatnich latach irańska reprezentacja rozegrała kilka spotkań przeciwko Polsce. Znany i szanowany jest Bartosz Kurek, który jest tu uważany za jednego z najlepszych zawodników świata. Inni polscy sportowcy nie są raczej rozpoznawani. Na świecie króluje jednak piłka nożna, w innych dyscyplinach znani są tylko wybitni.
Zaraz po sportowcach jest Lech Wałęsa. Na pewno w Turcji, ale w innych krajach jego nazwisko też padło kilka razy. Najczęściej jako proste skojarzenie z Polską, czasami z upadkiem komunizmu, jednak zwyczaj bez głębszej znajomości historii. Choć raz w Iranie pewien starszy pan w parku zaskoczył nas wiedzą o przemianach w Polsce i znajomością kilku innych postaci z nimi związanych (np. Władysława Frasyniuka). Częstym skojarzeniem jest też II Wojna Światowa i atak Hitlera na Polskę. Wiele osób wie, że właśnie 1 września 1939r. uważany jest za dzień rozpoczęcia wojny. Jeden z policjantów w Indiach, gdy dowiedział się, że jesteśmy z Polski, przywitał nas delikatnym żartem: „To nie wybił was wszystkich Hitler?”. Ktoś tam kojarzył też Solidarność, kto inny słyszał o Stoczni Gdańskiej, parę osób słyszało o komunizmie i zależności pod Rosji. W Serbii padły raz pytania o drugą stronę: „A Jaruzelski żywiot jeszcze? A Kwaśniewski jak się trzyma?” Ale to raczej odosobniony przypadek. W Iranie przewinęło się, podczas opowieści o historii Iranu i udziału w niej Stanów Zjednoczonych, nazwisko Brzezińskiego. Rzadko natomiast wspominany jest Jan Paweł II. Ale trudno się dziwić, skoro wszędzie, gdzie byliśmy dominuje islam, buddyzm lub hinduizm. Dopiero w północno-wschodnich Indiach spotykamy chrześcijan, ale są to wyznania inne niż katolicyzm, więc nawet dla nich Jan Paweł II nie jest pierwszym skojarzeniem.
Z dziedziny kultury rozpoznawalny jest Polański. Jeden spotkany po drodze Fin zaskoczył nas też znajomością Kieślowskiego i Wajdy. Poza nimi o innych polskich reżyserach, aktorach, czy pisarzach nikt nie słyszał.
Niby sporo nazwisk, ale trzeba mieć ma uwadze, że to kolekcja z trzech miesięcy podróżowania. Dużo częściej niż nazwiska pada: „Polska? Piękny kraj!” (jeśli rozmówca chce nam coś sprzedać, ale nie wie nic o Polsce) lub „Polska? A gdzie to jest?” (jeśli rozmówca nie chce zrobić na nas interesu). Zazwyczaj wystarczy odpowiedź „Europa” – w Azji wszystkie kraje europejskie wrzuca się do jednego worka: biali i bogaci. Większość osób kojarzy nas z zimnem i śniegiem, więc pojawiają się pytania o temperaturę. Wszystkich ciekawi też, jaka religia u nas dominuje. I nikogo nie dziwi, gdy odpowiadamy, że chrześcijaństwo, a większość Polaków to katolicy. Nie mogą natomiast zrozumieć, gdy mówmy, że sami nie wierzymy w Boga. Tutaj oczywiste jest, że każdy w coś wierzy. Sporo osób kojarzy Warszawę jako stolicę, ale innych miast już nie znają. Czasami ktoś bardziej obeznany zapyta, czy należymy do Unii Europejskiej i czy używany euro. Parę osób zna Żubrówkę, raz w Iranie trafiliśmy na czekoladę Wedla, ale wszyscy byli zaskoczeni, że to polski produkt.
Pojawiają się też błędne skojarzenia: Cristiano Ronaldo (chyba dlatego, że Portugalia też zaczyna się na „Po”), Vaclav Havel (nie tak daleko od Polski) i Helsinki (tego nie umiem wytłumaczyć). Oczywiście często myleni jesteśmy z Rosjanami (słowiański wygląd i język), czasem też z Niemcami i Amerykanami (w niektórych miejscach jedynymi białymi, o jakich słyszano, są właśnie Niemcy i Amerykanie).
Ale nie ma co się dziwić, czy narzekać. Przecież większość Polaków nie wie nic o Iranie, a o istnieniu czegoś takiego, jak iracki Kurdystan nigdy nie słyszało. Dlaczego, więc w drugą stronę miałoby być lepiej? Warto, więc w podróży wspomnieć czasem o swojej ojczyźnie i przekazać innym kilka podstawowych faktów, samemu jednocześnie ucząc się o odwiedzanych krajach. My staramy się tak robić!
* (farsi) Gdzie leży Polska?