Trudy podróży z nawiązką rekompensuje atmosfera gorajeckich spotkań. W tej małej roztoczańskiej wsi grupa pasjonatów od kilku lat organizuje prawdziwe święto kultury tradycyjnej. To Festiwal Folkowisko, na który zjeżdżają się ludzie z całej Europy i nie tylko.
Folkowisko to miejsce dla przyjezdnych i lokalsów, dla zapaleńców i nieśmiałych obserwatorów, dla miłośników śpiewania przy ognisku do świtu i dla tych, którzy o świcie chcą wybrać się na spacer. Wcześniej mogą odpłynąć na koncercie, tańczyć na wiejskiej potańcówce w stodole i zjeść dobre, ekologiczne jedzenie od pań z koła gospodyń wiejskich albo przygotowane przez miastowych wegańskich kucharzy.
Historia Folkowiska zaczyna się w 2009 roku, na weselu Marcina, twórcy Festiwalu, i Mariny Piotrowskich. To wtedy zrodził się pomysł organizowania w Gorajcu spotkań przyjaciół, które ostatecznie wymknęły się spod kontroli i stały jednym z najważniejszych wydarzeń kulturalnych na folkowej mapie Polski. Ale Folkowisko to nie tylko szczególna atmosfera i wyjątkowe wydarzenie muzyczne. To także społeczność, która wokół niego wyrosła i dziesiątki realizowanych przez cały rok przedsięwzięć. Siłą Folkowiska są ludzie: mieszkający w różnych miejscach, robiący w życiu najróżniejsze rzeczy i łączący swoje supermoce w działalności na rzecz polskiej prowincji.
Folkowisko wielu inicjatyw
Wokół Festiwalu powstało środowisko, które od fascynacji kulturą tradycyjną przeszło do realizowania swoich pomysłów związanych ze wsią. Stowarzyszenie Folkowisko, bo o nim mowa, to grupa ludzi, w których życie wpisane jest ciągłe wędrowanie pomiędzy miastem i wsią – dosłownie i mentalnie.
Kampanią społeczną „Jestem ze wsi!” starali się zmienić krzywdzące stereotypy o ludziach z prowincji, przypominając o wiejskich korzeniach większości Polek i Polaków. – Chcieliśmy zrobić hałas w całej Polsce i przekonać ludzi, że w wiejskim pochodzeniu nie ma niczego złego, przeciwnie, że warto z niego czerpać. Chodzi o ducha przedsiębiorczości, przebogatą kulturę i nieprawdopodobny pęd ludzi ze wsi do rozwoju i awansu społecznego – mówi Tomasz Augustyniak, dziennikarz i aktywista, który koordynował kampanię. W ramach akcji w ulicznych happeningach „Robimy wiochę!” brali udział mieszkańcy Krakowa i Warszawy, a miastom nadano „prawa wiejskie”. Odbyła się też akcja wiejskich coming outów i naukowa debata. Kampania wywołała prawdziwą burzę w lokalnych i ogólnopolskich mediach, docierając do co najmniej dwóch milionów odbiorców i wyprowadzając Folkowisko ze wsi na salony.
Kolejnym ważnym krokiem w tych „ćwiczeniach z historii” stał się wyprodukowany przez Stowarzyszenie film Piotra Brożka „Niepamięć” – pierwszy, nowatorski dokument o dziedzictwie pańszczyzny. – W 2013 roku świętowaliśmy 150 letnią rocznicę ostatecznego zniesienia pańszczyzny na ziemiach polskich i mieliśmy wrażenie, że dziś w ogóle się nie pamięta o kilkuset latach niewolnictwa, które było powszechne na polskiej wsi – wyjaśnia Magdalena Bartecka, producentka i główna bohaterka filmu – Na początku chcieliśmy zrobić film czysto historyczny, ale później zdecydowaliśmy się na scenariusz opowiadający o ludziach, którzy żyją dzisiaj. Mogliśmy w ten sposób udowodnić realny wpływ pańszczyzny na współczesność – dodaje. Reakcje często były emocjonalne i skrajne. Film wiele zmienił w debacie o polskiej historii, bo zaistniał w mediach i w środowisku naukowym.
Oprócz organizowania pokazów filmu w całej Polsce działacze Folkowiska prowadzą debaty naukowe, pokazy zdjęć, luźno związane ze wsią konkursy fotograficzne i integrują wiejskie organizacje w całym kraju.
Działania Folkowiska widać również w regionie
Od 2015 oku przyznawane jest stypendium im. Mirosława Piotrowskiego dla uczniów z miejscowości na Roztoczu, którzy szczególnie interesują się tematami związanymi z tą krainą. Aktywiści co roku świętują rocznicę zniesienia pańszczyzny w Galicji, opiekują się drewnianą cerkwią. Współpracują też z miejscowymi szkołami, bibliotekami, kołami gospodyń wiejskich. Lokalną społeczność integruje akcja renowacji kamiennych krzyży bruśnieńskich będących ważnym elementem krajobrazu Roztocza. Często były stawiane jako pamiątki zniesienia przymusowej pracy, a mieszkańcy co roku zbierali się pod nimi, żeby świętować odzyskanie wolności. Krzyżami zajmuje się, z pomocą mieszkańców wsi, Grzegorz Ciećka, regionalista i wiceprezes Stowarzyszenia Folkowisko. – Prace specjalistyczne takie jak klejenie robię sam, bo zasadniczo nie da się tego robić zespołem. Przy większych akcjach, wymagających przewożenia ciężkich bloków kamiennych, mieszkańcy bardzo chętnie pomagają – opowiada. Inicjatywa katalogowania i renowacji krzyży została nagrodzona stypendium Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Jak wyjaśnia Grzegorz, jego praca jest jednym ze sposobów na uświadomienie szczególnego charakteru przełomowego wydarzenia, jakim było zniesienie pańszczyzny.
Tegoroczny Festiwal
Kulminacją całorocznej pracy i okazją do inspirujących spotkań jest jednak lipcowa impreza w Gorajcu. Wcześniejsze edycje Festiwalu Folkowisko były poświęcone kulturze ukraińskiej, żydowskiej, chłopskiej, kulturze babskiej i kulturotwórczej roli wiejskich kobiet oraz wędrówkom i migracjom. Podczas tegorocznego Festiwalu uczestnicy i artyści będą szukali wspólnego mianownika dla Galicji polskiej, ukraińskiej i hiszpańskiej. – Na Folkowisku zawsze staraliśmy się pokonywać stereotypy, walczyć z nimi i pokazywać obszary, o których się zapomina – mówi Marcin Piotrowski, twórca Festiwalu. – Rozmowa o trzech Galicjach to kolejny krok w tę stronę – wyjaśnia.
Na bieżąco aktualizowane informacje o tegorocznym programie można znaleźć na stronie: Folkowisko | FB
Fotografia © Folkowisko – Gra wiejska 2014.
2 komentarze
Pingback: W Chutorze Gorajec rusza dziś Folkowisko 2016!
Pingback: Świat folkowy odlicza już dni do kolejnej edycji Festiwalu Folkowisko