To piękne kolorowe, zdjęcie Afrykańczyków inspiruje nie tylko do mówienia o ich strojach, ale także do myślenia o ich charakterach, optymizmie, energii, życzliwości, pracowitości i talentach artystycznych. Ta magia kolorów i rozmaitość ras prezentująca się z okazji Dnia Afryki organizowanego przez Instytut Afrykański przyciąga naszą uwagę szczególnie w ponurą, zimową pogodę.
Dobrze, że Afrykańczycy zakładają w Polsce swoje kolorowe ubrania na występy artystyczne w czasie lata, czy przede wszystkim na pokazy mody afrykańskiej, które ściągają w Łodzi tłumy widzów.
Dlaczego w Łodzi?
Instytut Afrykański został założony w Łodzi w 2009 r. przez pierwszego czarnoskórego posła RP Johna Godsona. Być może dlatego Godson osiedlil się w Łodzi, że była ona historycznie powiązana z czterema kulturami. Zaludniali to miasto Polacy, Niemcy, Żydzi i Rosjanie. Po ostatniej wojnie trzy mniejszości znikły z łódzkiej rzeczywistości, ale z początkiem lat 50-tych zaczęły zadomawiać się tutaj całkowicie odmienne kultury. Polska odpowiedziała na apel ONZ o udzielenie pomocy edukacyjnej krajom rozwijającym się i rozpoczęła kształcenie kadr dla Trzeciego Świata. Początkowo przyjechała młodzież z Azji – Północni Koreańczycy, Chińczycy i Wietnamczycy, którzy przygotowywali się do studiów w Polsce ucząc się najpierw języka polskiego. Potem dołączyli do nich Bułgarzy, Rumuni, Czesi, Słowacy, Białorusini, Albańczycy i Jugosłowianie. W 1960 r. przyjechali Grecy, Sudańczycy, Etiopczycy, Irakijczycy, Indonezyjczycy, Syryjczycy, Mongołowie i Kubańczycy.
W następnym dziesięcioleciu dominowali studenci z Czechosłowacji, NRD, Węgier i Związku Radzieckiego, wzrosła liczba studentów z Wietnamu, Nigerii, Kenii a także z Chile. W latach 80-tych przyjeżdżali do Łodzi Boliwijczycy, Brazylijczycy, Ekwadorczycy, Kolumbijczycy, Peruwiańczycy, Kostarykanie, a następnie Sudańczycy, Etiopczycy, Nigeryjczycy, Kongijczycy, Zairczycy, Tunezyjczycy, Algierczycy, Jemeńczycy, Jordańczycy, Syryjczycy, Irakijczycy, Irańczycy, Laotańczycy, Hindusi i studenci z Bangladeszu. Jeśli chodzi o kandydatów na studia i studentów łódzkich uczelni, to przebywało w Łodzi ok. 140 narodowości do r. 1989.
Co po nich w Łodzi zostało? Niestety, nic! W większości wyjechali.
Po roku 1989 r. sytuacja zmieniła się, zmniejszyła się liczba cudzoziemców studiujących, bowiem wprowadzono studia odpłatne. Jednak cudzoziemcy wciąż w Łodzi są, studiują, uczą się języka polskiego, pracują. Mamy w Łodzi ok. 2200 studiujących na wszystkich uczelniach osób. Zmieniły się kraje pochodzenia i powody przyjazdów. Cudzoziemcy przyjeżdżają nie tylko na studia, ale także i do pracy. Są w Łodzi inwestorzy, większe i mniejsze firmy zatrudniające cudzoziemców. Widzimy więc inne twarze, słyszymy obce języki. Mamy w Łodzi różnorodność rasową i kulturową, ale w bardzo małym stopniu. Nawet ok. 4000 osób innych narodowości – w porównaniu z liczbą mieszkańców Łodzi i regionu – nie jest dużą liczbą. Wciąż jesteśmy monolitem kulturowym, wciąż homogeniczni.
Korzyści z różnorodności
Tymczasem różnorodność kulturowa wśród jednolitej populacji naszego kraju może przynieść korzystną odmienność dla społeczeństwa w zakresie języków, obyczajów, nauki, polityki i gospodarki. Na przykład w biznesie koncepcja różnorodności obejmuje zatrudnianie ludzi różnych ras i religii, a tym samym promowanie w firmach różnorodnie kulturowego personelu z odmiennych krajów. To widzimy w takich firmach, jak INFOSYS, P&G, Indesit, B/S/H, CERI i w innych. To bardzo cieszy.
Nie jesteśmy miastem wielokulturowym, ani wielokulturowym społeczeństwem. Jednak wiemy, że stosunki z innymi kulturami nabierają dynamizmu. Powinniśmy być przygotowani na wszelkie aspekty współżycia z innymi kulturami poznając najpierw tych, których mamy tutaj, bo tu – lokalnie – zdobywamy kulturowa wiedzę o świecie. Dlatego nasi cudzoziemcy powinni być bardziej wśród nas niż obok nas i powinniśmy więcej niż dotąd korzystać z ich obecności, powinniśmy być pozytywniej otwarci na inność kulturową.
I w tym otwarciu chce pomóc łodzianom Instytut Afrykański.
Więcej informacji: Instytut Afrykański