Niedawno zakończyło się 15. Wierszowisko. Jego temat brzmiał „Co nam opowiecie na piętnastolecie?…” – i co dzieci opowiedziały Wam tym razem?
W tym roku było bardzo ambitnie, bo poza poezją dziecięca uczestnicy konkursu zaprezentowali również wiersz Wisławy Szymborskiej „Nic dwa razy” i „Na lipę” Jana Kochanowskiego. Myślę, że była to najlepsza edycja festiwalu, jaką widziałam. Chociaż obiektywności tutaj brak. Pojawiło się wielu znajomych i popularnych autorów. Niezmiennie od lat króluje Tuwim i Brzechwa. W występach grupowych, gdzie szkoły przygotowują takie mini-etiudy teatralne, w tym roku przeważały akcenty jubileuszowe. Przedstawienia na podstawie utworów najpopularniejszych polskich poetów, ale i wiele własnych tekstów, napisanych przez nauczycieli i rodziców występujących dzieci. Jak powiedział mi Łukasz Dębski, znany autor literatury dziecięcej, który w tym roku zasiadał w Jury, był pod wrażeniem tematyki tych krótkich form teatralnych. Jestem dumna z faktu, że Wierszowisko uruchamia i daje szanse na prezentacje tylu talentom. Zwycięzcy otrzymali piękne nagrody książkowe a wśród nich były również książki Anety Noworyty, pisarki, która debiutowała na Wierszowisku ze szkołą w Schiedam, pisząc dla dzieci przedstawienia na kolejne Festiwale.
Miałam ten zaszczyt, oglądać przez tyle lat rozwój naszych zdolnych uczniów, ogromne zaangażowanie rodziców i niezwykłą prace nauczycieli szkol zrzeszonych w Forum Polskich Szkół w Holandii. Najchętniej, przyznałabym im wszystkim złote medale!
Wróćmy do początków Wierszowiska, jak to wszystko się zaczęło?
W 1999r dołączyłam do Zarządu Polskich Szkół w Holandii, wtedy też zmieniał się jego skład, odchodziła m.in. Dorota Perłowska. Dorocie marzyło się zorganizowanie spotkania dzieci z różnych polskich szkół, połączonego z recytacją wierszy – miała ogólny pomysł i nie bardzo wiedziała jak można to wprowadzić w życie. Odchodząc zostawiła mi na kartce taką ogólna koncepcję – obiecałam, że zastanowię się jak można ją zrealizować. Po jakimś czasie wymyśliłam, że możemy zorganizować konkurs recytatorski dla dzieci, Dorocie spodobał się ten pomysł i pierwsze Wierszowisko zrobiłyśmy razem. To było w 2000 roku, jesienią w Teatrze Het Klein w Eindhoven. Właścicielką tego teatru była wtedy Polka Halina Witek, która udostępniła nam go zupełnie za darmo. Rozesłałyśmy zaproszenia i ku naszemu zdziwieniu do konkursu zgłosiło się ok. 60 dzieci.
To pierwsze Wierszowisko powstawało jeszcze z taką niepewnością – nie wiedziałyśmy, czego można się spodziewać, jak to wszystko się ułoży. Postanowiłyśmy jednak, że wszystkie dzieci dostaną dyplomy – drukowałam je na czarno-białej drukarce, na zwykłym papierze – koszmar! (śmiech)
Ale coś niesamowitego stało się, kiedy widownia się zapełniła, kiedy dzieci przyjechały na konkurs, kiedy zaczęły występować… One tak bardzo się do tego przykładały, tak bardzo starały się pięknie recytować, że naszemu wzruszeniu nie było końca. A musimy pamiętać, że to było 16 lat temu, kiedy w Holandii nie było aż tylu Polaków, nie było tylu polskich sklepów, a szkoły funkcjonowały trochę inaczej. Dlatego dzieci recytujące Tuwima wywoływały wielkie wzruszenie. To było niesamowite wydarzenie!
Dzieciom tak się to spodobało, że na zakończenie konkursu pytały mnie „wiersze jakiego autora będziemy recytować w przyszłym roku? co mamy przygotowywać?”. Nie planowaliśmy, że będzie to impreza cykliczna, miało to być takie jednorazowe wydarzenie, ale pomyślałam, że jeśli dzieci same o to pytają, jeśli chcą znowu przyjechać na konkurs – to chyba im się podoba i trzeba go powtórzyć.
Po trzech latach zaczęło przyjeżdżać tyle osób – dzieci i dorosłych, że przestaliśmy się mieścić w Teatrze w Eindhoven i trzeba było poszukać nowego miejsca. I tak trafiliśmy do Centrum Kultury Maldenstijn w Malden.
Wprowadziliśmy też ograniczenia, co do ilości uczestników – każda szkoła może wystawić w konkursie ściśle określoną ilość dzieci do występów indywidualnych i grupowych, czyli mini etiud. I to jest najważniejszy punkt Wierszowiska. Nie wiem, dlaczego, ale od samego początku dzieci lubią tą rywalizacje między szkołami i walczą o puchar. Najistotniejszą kwestią, co roku jest pytanie, „ kto zdobędzie puchar Wierszowiska tym razem?”. W tym roku, bezsprzecznie wygrała Polska Szkoła w Tilburgu.
Przez pierwsze 4 lata wybieraliśmy autorów, których poezja była recytowana przez dzieci w czasie Wierszowiska. Później zaczęliśmy proponować, co roku temat, do którego mają nawiązywać występy dzieci i trwa to dzisiaj. Dzieci z nauczycielami wybierają utwory, które prezentują w występach indywidualnych, ale też niektórzy na podstawie różnych tekstów piszą własne scenariusze i w oparciu o nie przygotowują przedstawienia, etiudy teatralne. Proponowana przez nas tematyka jest dość różnorodna i ogólna tak, że łatwo do niej dopasować repertuar.
Zwykle rywalizuje ze sobą 6-7 szkół przygotowując etiudy teatralne, mini spektakle. Co roku szkoły się zmieniają poza jedną, która jest z nami od 15lat – szkołą z Tilburga. Wszyscy czekają jednak z niecierpliwością na moment, kiedy zostanie ogłoszony zwycięzca i tym samym zdobywca pucharu. To, co dzieje się po ogłoszeniu wyników – to jest coś niesamowitego. To jest totalna histeria radości! Coś nieprawdopodobnego, ale są też oczywiście łzy przegranych, rozdzierające serce…
Wierszowisko przez te wszystkie lata zdobyło popularność i wzbudza duże zainteresowanie nie tylko w Holandii, kto Was już do tej pory odwiedził?
Pierwszym naszym gościem była szkoła z Lublewa k. Gdańska współpracująca ze szkołą w Nijmegen, która miała świetny teatrzyk szkolny i wystąpiła u nas na Wierszowisku. Druga była szkoła z Malborka, potem z Dusseldorfu – najpierw przyjechali, jako goście a za rok, jako uczestnicy konkursu.
Jednym z największych sukcesów Wierszowiska jest to, ze doczekaliśmy się kolejnych edycji festiwalowych poza granicami Holandii. Od trzech lat Festiwal Polskiej Poezji dla Dzieci odbywa się również w Wielkiej Brytanii, w Londynie. Od pierwszej edycji okazał się równie wielkim hitem jak w Holandii! Mamy nadzieje, że inne kraje pójdą ich śladem. Wydaje się, że mamy receptę na sukces!
Odwiedzają nas też od paru lat Ania i Łukasz Dębscy, którzy prowadzą dla dzieci warsztaty, zasiadają w jury, a od 2005 r dzięki Ani mamy logo Wierszowiska – nasze Słoneczko. Również w tym roku Ania i Łukasz prowadzili warsztaty dla dzieci, a Łukasz zasiadał również w jury.
W tym roku patronat medialnym nad Wierszowiskiem objęła TVP Polonia, dzięki uprzejmości Dyrektora Łukasza Kardasa a prowadziła nasz Festiwal Magda Emilianowicz- prezenterka stacji. Gościliśmy również przedstawicielkę TVP Polonii- panią Katarzynę Karapytę, która osobiście przekonała się o skali tego wydarzenia.
Naszym gościem była też Małgorzata Małyska z ORPEG -Polonijnego Centrum Nauczycielskiego w Lublinie, która współpracuje z FPSN od prawie dwudziestu lat i w końcu po raz pierwszy, w roli jurora wzięła osobiście udział w Wierszowisku. Wyjeżdżała podekscytowana objętością materiałów, jakie zdobyła na kolejne warsztaty dla polonijnych nauczycieli!
Posłanka Ligia Krajewska, która pomagała nam w rozmowach z Ministerstwem Edukacji Narodowej, które objęło Wierszowisko 2015 patronatem honorowym, przywiozła list od Pani Anny Komorowskiej do wszystkich uczestników festiwalu. Został on odczytany przed rozpoczęciem zmagań. To ogromny zaszczyt dla Organizatorów, że doceniono nasze starania również w Polsce. I to w bardzo zaszczytny sposób. Pani Senator Barbara Borys-Damięcka, która obejmuje Wierszowisko swoją opieką od roku 2010, przywiozła nagrodę wyjątkową: Medal 25-lecia Niezależnego Senatu RP, nadany organizatorom festiwalu przez Marszalka Senatu Borusewicza. Kiedy odbierałam go z rąk Pani Senator czułam się naprawdę niezwykle wyróżniona.
Poza tym Wierszowisko ma również swoje Dobre Anioły, bez których pomocy nie udałoby się go zrealizować. Plakaty, dyplomy, całą oprawę graficzną i multimedialną przygotowuje od dziesięciu lat Tomek Karawajczyk – projektuje je, zajmuje się drukowaniem, logistyką i dostarczeniem ich na festiwal. Tomasz był przez dziesięć lat moją prawą, lewą ręką, wsparciem, opoką, reżyserem, prowadzącym, cateringiem, kierowcą i nieodłącznym elementem organizacji festiwalu. Człowiek orkiestra! Festiwalowa! Ponieważ mimo ogromnej popularności tego wydarzenia, dofinansowania z oficjalnych instytucji otrzymujemy coraz mniej, musieliśmy szukać darczyńców. Tym niezwykle trudnym zadaniem zajęła się Joanna Hoppe – właścicielka JManager w Holandii. I okazała się wyjątkowo skuteczna! Udało jej się przekonać do zainwestowania w naszych najmłodszych bardzo wiele polskich firm, działających na terenie Niderlandów. To wielki sukces Joanny, za co będę jej wdzięczna już zawsze.
Co Tobie osobiście daje Wierszowisko?
Nie robiłabym tego, gdybym nie widziała, że ma to sens dla dzieci. Ich nie da się oszukać, – jeśli coś jest nie tak one mówią to od razu i bez ogródek. Powiedzą, albo zademonstrują, co myślą. Dzieci nie bawią się w konwenanse czy subtelności i to, że przez tyle lat chcą przyjeżdżać, siedzieć tam, oglądać występować. Oznacza to, że jest im to do czegoś potrzebne, że chcą to robić, że sprawia im to przyjemność i to jest jedyny powód, dla którego tyle lat to robiłam. Czas przeszły, bo nadszedł czas na zmiany. To wydanie miało dla mnie szczególne znaczenie. Było pożegnalnym. Po szesnastu latach zajmowania się organizacją kolejnych Wierszowisk nadszedł czas na oddanie tego w ręce kolejnym pokoleniom rodziców. To była jedna z najtrudniejszych decyzji, jakie musiałam w życiu podjąć. Uznałam jednak, że nadszedł czas na nowe wyzwania. Chociaż oboje z Tomaszem, który również postanowił zakończyć swój udział w organizacji Wierszowiska, zastrzegliśmy sobie prawo bycia ambasadorami Festiwalu, gdyby inne kraje chciały tak jak Wielka Brytania, taki festiwal zorganizować.
Jesteś laureatką ubiegłorocznej nagrody Polonusa w kategorii Kultura, czy to wyróżnienie zmieniło coś w Twoim życiu?
Minęły dopiero trzy miesiące, ale nie zauważyłam wielkich zmian w moim życiu (śmiech), a tak poważnie to jest to wielkie wyróżnienie i przyjęłam go właśnie w imieniu Wierszowiska w kontekście tych 15lat – pracy, przygotowań, wielkiego twórczego zaangażowania dzieci. To, naprawdę miłe wyróżnienie dla nas. Mam też nadzieję, że doceniono moje starania popularyzacji polskiej muzyki jazzowej w Holandii oraz holenderskiej w Polsce. Chociaż tutaj dopiero zaczynam i przecieram ścieżki, jestem niezwykle dumna z tego, co w tak krótkim czasie udało się osiągnąć.
W tym roku poproszono mnie o dołączenie do Kapituły Polonusa 2015. I już 21 listopada przekażę statuetkę następcy.
A jak powstała Fundacja MMusic?
W 2009 roku w Jazz Cafe w Łomiankach, organizowałam koncert z okazji 20-lecia pracy artystycznej Czarka Konrada. Było to wydarzenie z udziałem najlepszych polskich muzyków jazzowych takich jak Włodek Pawlik, Ania Jopek, Filip Wojciechowski, Henryk Miśkiewicz czy nieodżałowany Zbyszek Wegehoupt. Wszystko udało się znakomicie, również pod względem logistycznym i to zachęciło mnie do przygotowania kolejnych. Poza tym już od 2006 prowadzę stronę internetową Czarka Konrada, udało mi się parę zdjęć zaprzyjaźnionych fotografów m.in. genialnego Lecha Basela z Wrocławia, zaproponować do oprawy graficznej płyt Trio Włodka Pawlika. To są takie moje małe sukcesy. Sukcesy, z których jestem bardzo dumna.
Po tym jubileuszowym koncercie stwierdziłam, że dobrze by było tą moja działalność-pasję jakoś sformalizować, zrobić kolejny krok i zająć się tym bardziej profesjonalnie. I tak powstała jednoosobowa Fundacja MMusic. Nie udałoby się to oczywiście bez pomocy moich przyjaciół i znajomych muzyków, za co jestem im ogromnie wdzięczna. Przede wszystkim za zaufanie, jakim mnie obdarzyli. To dla mnie wielkie wyróżnienie. Polsko-Holenderska Agencja Koncertowa i Impresariat MMusic reprezentuje obecnie następujących muzyków i zespoły: Acquaphonica, Franz von Choosy, Cezary Konrad, Dorota Miśkiewicz, Włodek Pawlik Trio, Łukasz Pawlik, Maurits Roes, Filip Wojciechowski.
Zaczęło się od organizacji krótkich występów. W 2011 na lokalnym festiwalu Jazzy Tiel wystąpił MMusicowy duet Agnieszka Kiepuszewska- Maurits Roes. Organizatorzy usłyszeli o tym, że koncert ten został bardzo entuzjastycznie przyjęty przez festiwalową publiczność. I dlatego w 2013 zasiedliśmy do wspólnych rozmów na temat organizacji koncertu głównego tego festiwalu. I tym sposobem, gwiazdą Jazzy Tiel 2013 została Anna Maria Jopek z zespołem. Doszły mnie słuchy zza kulis teatralnych, że to najlepsi muzycy, jacy kiedykolwiek na tej scenie wystąpili! (śmiech) Dzięki moim wcześniejszym kontaktów z holenderskim radiem NTR, Ania z zespołem wzięła udział w programie live, nadawanym ze studia w Hilversum. Natomiast holenderska telewizja DJAZZ.tv nadaje od tej pory wideoklip Anny Marii Jopek.
Za duży swój sukces uważam również to, że już po raz drugi organizuję trasę koncertową holenderskiego zespołu w Polsce. W roku 2014 były to koncerty jazzowego kwintetu z Amsterdamu- Acquaphonica. Wystąpili między innymi w teatrze Starym w Lublinie, PiecArt w Krakowie, w Warszawskiej Harendzie czy w toruńskim klubie OdNowa.
W czerwcu 2015 wybieram się na podobną trasę z zespołem Tango Extremo z Hagi. Zaczynamy w Niemczech, potem Szczecin, Łodź, Warszawa, a kończymy w Elblągu. Po trasie w Polsce, zespół jedzie jeszcze na kilka koncertów na Litwę. W Warszawie zapraszamy na koncert wyjątkowy. 27 czerwca w klubie Na Skwerze wystąpi Tango Extremo z gościnnym udziałem Włodka Pawlika! Nasz najbardziej utytułowany muzyk jazzowy (i MMusicowy!) porwie publiczność do tanga! Bardzo serdecznie zapraszam na ten koncert już dzisiaj.
W planach rewizyta, ale nad tym jeszcze bardzo intensywnie pracuje. (śmiech)
Fotografia © Gosia Lubbers-Dąbrowska