Choć charakterystyczne dźwięki syntezatorów pobrzmiewały w polskiej muzyce od dziesięcioleci, prawdziwa eksplozja disco polo nastąpiła w latach 90. Nietrudno skojarzyć fakty i wysnuć wniosek, że nie względy artystyczne, a gospodarcze zdeterminowały rozwój tego nurtu. Takim też tropem podąża komedia Macieja Bochniaka. Widz nie dostaje zatem kompendium wiedzy o gatunku muzycznym, ale zmitologizowaną opowieść o upadku komunizmu, o ekspansji gospodarki wolnorynkowej i perspektywach, jakie niosła ze sobą ta zmiana. Ludzie wychowani w szarej, robotniczej rzeczywistości PRL-u zyskali nagle nieograniczony dostęp do zachodnich towarów, a prywatyzacja biznesu sprawiła, że przedsiębiorcze osoby szybko dorabiały się fortuny. Polacy zachłysnęli się dobrobytem i zaczęli śnić swój amerykański sen. Niestety, dekady komunizmu skutecznie zabiły w narodzie poczucie dobrego smaku i przytępiły zmysł estetyki. Awans ekonomiczny materializował się zatem w brokatowych, błyszczących elementach garderoby, gipsowych krasnalach ogrodowych, fototapetach z egzotycznym krajobrazem. Kulturową kwintesencją przemian była właśnie muzyka disco polo – kiczowata, melodyjna, prosta i optymistyczna. Realizowane według zachodnich konwencji, nieporadne teledyski były zapowiedzią nowego, lepszego świata. Gwiazdą z telewizji mógł zostać każdy, wystarczyła podstawowa znajomość obsługi syntezatora i – w przypadku mężczyzn – miękki, wysoki głos.
Drogę od zera do milionera przechodzą bohaterowie filmu Macieja Bochniaka. Reżyser niejako naśladuje gest twórców disco polo – żongluje bez ładu i składu kliszami rodem z zachodniej popkultury, by stworzyć mitologiczny obraz początków polskiego kapitalizmu. Kiczowaty rezultat nie oddaje rzeczywistych realiów tamtych czasów, doskonale obrazuje natomiast ich ogólną atmosferę i specyfikę. Surrealistyczna całość zostaje okraszona autentycznymi przebojami disco polo, a na ekranie przewijają się nie tylko największe gwiazdy polskiego kina, ale również muzycy reprezentujący ten nurt muzyczny.
Trudno zrozumieć polską współczesność bez kontekstu przemian kulturowych lat 90. „Disco polo” Macieja Bochniaka zdecydowanie ułatwia wniknięcie w zjawisko, które obecnie przeżywa swój renesans. A może w gruncie rzeczy nigdy nie wygasło, bo jest naturalnym i stałym elementem polskiej mentalności? Wszystkich zainteresowanych zapraszamy na projekcję w ramach Play Poland Film Festival 2015!
Więcej informacji o pokazie: Play Poland Film Festival | FB
Fotografia © Dawid Ogrodnik w filmie „Disco polo” w reż. Macieja Bochnika. /Piotr Litwic – Alvernia Studios/Next Film