Do Kolumbii przylecieliśmy w Walentynki. Wylądowaliśmy na lotnisku w Bogocie, gdzie w nozdrza uderzyło nas gorące, rozrzedzone przez dużą wysokość powietrze. Jednym z naszych pierwszych spotkań w kraju kawy i salsy było spotkanie z ambasadorem Polski w Kolumbii panem Maciejem Ziętarą, od którego zdobyliśmy informacje na temat Polonii żyjącej w tym odległym południowoamerykańskim kraju. Ponieważ okazało się, że mieszka tutaj niewielu przedstawicieli naszego narodu (zaledwie około 100 osób, które urodziły się w Polsce, oraz 1500 osób z polskimi paszportami zdobytymi dzięki pochodzeniu ich przodków) tym ciekawsza wydawała nam się misja zbadania co o Polsce i Polakach wiedzą gorący Latynosi.
Pierwsze spotkania z Couch Surferami nie były zbyt obiecujące: według informacji od nich uzyskanych zorientowaliśmy się, że wiedza na temat naszego kraju nie jest w Kolumbii zbyt popularna. Oczywiście wszyscy znają Jana Pawla II (i dosyć często nazywają go nawet Karolem Wojtyłą) oraz Lecha Wałęse (który wydaje się być tutaj niesamowicie popularny), jednakże są to dosyć ograniczone informcje. Z tym większym zainteresowaniem spotkałam się z bratem jednego z naszych hostów z Couch Surfingu, który okazał się być skarbnicą wiedzy o wybitnych Polakach. Znał nie tylko wielu polskich pisarzy (włączając w to Henryka Sienkiewicza, Wisławę Szymborską i Ryszarda Kapuścińskiego, którego książki nam z dumą pokazywał), ale także reżyserów (Romana Polańskiego i Krzysztofa Kieślowskiego), kompozytorów (Chopina), naukowców (Marię Curie-Skłodowską), polityków (Wojciecha Jaruzelskiego) i jak na typowego Kolumbijczyka przystalo piłkarzy (Lewandowskiego, Podolskiego i Klose). Zaskoczył mnie zupełnie wymieniając co raz to nowe nazwiska wybitnych Polaków. Zapytany skąd wzięło się jego zainteresowanie naszym krajem odpowiedział, że fascynuje go polska kultura ze względu na geograficzne położenie Polski na styku kultur, pomiędzy dwoma silnymi krajami: Niemcami i Rosją. Było to niesamowicie ciekawe spotkanie.
Według naszych rozmowców w telewizji kolumbijskiej nie pokazuje się raczej informacji na temat Polski. Jedyne wiadomości z naszego kraju jakie tutaj dotarły w ostatnim czasie to śmierć papieża Jana Pawła II oraz prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Jakby na zaprzeczenie temu twierdzeniu, podczas naszego pobytu w Cali, wszystkie kolumbijskie wiadomości pokazywały dwie kobiety, które bohatersko uratowały autobus w Polsce od wypadku (przypuszczam jednak, ze wiadomość ta przy natłoku innych informacji na temat aktualnie trwających strajków plantatorów kawy, mogła umknąć całkowicie uwadze widzów).
Jak wiadomo Kolumbia jest krajem bardzo katolickim. Podczas odwiedzin w tutejszych kościołach, o każdej porze dnia mogliśmy się natknąć na modlące się osoby. Ciekawostką z naszego polskiego punktu widzenia jest fakt, że naprawdę bardzo popularny jest tutaj obraz „Jezu ufam Tobie” namalowany oryginalnie przez polskiego malarza według projektu św. Faustyny Kowalskiej. Można się na niego natknąć nie tylko w licznych kościołach, na straganach z dewocjonaliami, ale także w samochodach i domach Kolumbijczyków. Na kolejny polski akcent natknęliśmy się dosyć niespodziewanie w katedrze solnej w Zipaquira koło Bogoty. W tamtejszej kapliczce z figurką Matki Boskiej wisi malutki obrazek Matki Boskiej Częstochowskiej. Gdy próbowałam się dowiedzieć skąd się on tam znalazł nikt nie potrafił mi na to pytanie odpowiedzieć. Kto wie, może w przeszłości pracowali tam jacyś polscy górnicy?
Niedługo będziemy wyjeżdżać z Kolumbii po nieco wydłużonym pobycie, jednak kraj ten na zawsze zostanie w naszej pamięci jako kraj niesamowicie ciepłych i sympatycznych ludzi, którzy mają swoisty sentyment do naszego kraju, pomimo swojej znikomej wiedzy o nim.
Nasz blog: Poriomaniacy