Temat luki płacowej i związanej z nią sprawozdawczości pojawia się już nieraz w rozmowach z klientami. Firmy stopniowo zapoznają się z założeniami dyrektywy i pojawiającymi się jej interpretacjami. Kolejnym krokiem będzie przełożenie teorii na praktykę, czyli stworzenie planu – co i jak zliczać, by następnie zaraportować. Zakładam, że po zakończeniu corocznych procesów końca roku np. wystawienia PIT zaobserwujemy znacznie bardziej konkretne zainteresowanie tym zagadnieniem
Już teraz firmy mogą zacząć robić przegląd w strukturze stanowisk i przypisanych do nich wynagrodzeń. To pokaże czytelnie sytuację wyjściową – jak to u nas jest z dokładnością zakresu obowiązków przypisanych do danego stanowiska i równością płac. Dla wielu firm, właśnie ten punkt działania będzie stanowił największe wyzwanie i zajmie najwięcej czasu. Jednocześnie jednak pozwoli zacząć tworzyć plan działania. Trudniejsza sytuacja pod tym względem może się ujawnić w firmach mniejszych czy rodzinnych, bo międzynarodowe korporacje wprowadzają podobne mechanizmy już od pewnego czasu. Nie zdziwię się, jeśli pierwszą widoczną konsekwencją wprowadzenia transparentności wynagrodzeń będzie przewrót w strukturze stanowisk w wielu firmach. Przykładowo, „pracownik działu obsługi klienta” czy „pracownik call center” to bardzo szerokie pojęcie, które w ramach tej samej organizacji może obejmować zarówno osobę, która nie musi mieć wysokich kwalifikacji i wykonuje dość proste zadania, jak i kogoś, kto realizuje zadania o wysokim stopniu złożoności. Jak je porównywać, jak uzasadnić rozbieżność płac tych osób? Może się okazać, że konieczne będzie wprowadzenie nowych stanowisk, rozbicie już istniejących na kolejne, wprowadzenie nowych nazw, które lepiej będą odzwierciedlać przypisany do nich zakres zadań, który również będzie musiał być sprecyzowany i opisany. Porównywanie wtedy płac pracowników wejdzie na zupełnie nowy poziom. Może wręcz się okazać, że powstanie nowy zawód, przejściowo lub na stałe. Będzie to ktoś w rodzaju audytora struktury stanowisk firmy, kto będzie panował nad tymi kwestiami.
Rozpoczęcie takiego audytu odpowiednio wcześnie ma też wymiar finansowy. Jeśli okaże się, że nasza struktura jest niejasna, a powiązana z nią rozbieżność płac duża i nieuzasadniona, na uporządkowanie sytuacji płacowej trzeba będzie zabezpieczyć odpowiedni budżet, by uniknąć konsekwencji przewidzianych w dyrektywie. Jeśli zabierzemy się za to zbyt późno, koszty mogą nas zaskoczyć. W niektórych przypadkach pracodawcy mogą wpaść na pomysł zmiany zasad wynagradzania, na przykład podzielenia go na podstawę i premię za zrealizowanie konkretnych działań lub celów, również na tych stanowiskach, gdzie zwyczajowo nie ma takiego podziału. Stworzenie takiego regulaminu nie jest jednak łatwe – musi on być zarazem czytelny, skuteczny i akceptowany przez pracowników, zgodny z przepisami, bez znamion dyskryminowania itd. Jeśli cele są zbyt łatwe do osiągnięcia, pracodawcy nic to nie daje. Jeśli są zbyt ambitne, lub droga do ich osiągnięcia niejasna – wywoła to niezadowolenie pracownika, który odejdzie tam, gdzie dostanie satysfakcjonujące go zarobki bez starania się o premię.
Już oczywiście pojawiają się pytania ze strony klientów, czy dostawca usług kadrowo-płacowych zapewni odpowiednie rozwiązania technologiczne, które ułatwią sprawozdawczość. Wprowadzenie odpowiednich rozwiązań na poziomie oprogramowania kadrowo-płacowego, które ułatwią zliczanie niezbędnych danych, generowanie raportów, to oczywista sprawa. Należy jednak podkreślić, że nie mamy jeszcze przepisów krajowych służących wdrożeniu dyrektywy, ani nawet projektu, który pokaże, w jakim kierunku pójdziemy. Bez tego trudno planować zmiany i prowadzić prace programistyczne, bo przepisy krajowe mogą określić np. konkretny wymagany sposób raportowania.
Komentarz: Marcin Mika, Director Growth & Client Success w ADP Polska