Podążając za swoim wielki marzeniem, Władysław Labuda, zerwał związek z dziewczyną, zamknął firmę, sprzedał samochód i wyjechał w świat. Aktualnie znajduje się w Kostaryce.
Tylko podczas tej podróży przebył prawie 21 tys km, spędził samotnie zimowa noc w Toronto (-31), był uczestnikiem Powwow największego zjazdu Indian, odbył kilka wypraw w dżungli, kilka nocy spędził w lesie w domku na drzewie, zdobywał szczyty Północnej Ameryki, przez 3 dni błądził po Vancouver, pił sok ze świeżo zerwanego kokosa i chodził na szaber na plantacje bananów. Był barmanem w Karaibskim klubie, pomagał dzieciom w Hondurasie i zbierał kawę w Kostaryce.
Podczas swojej międzynarodowej tułaczki Władek próbuje najdziwniejsze lokalne potrawy, bez względu na konsekwenscje jakie ma to dla jego żołądka. Włącza się również jako wolontariusz w różne projekty i nie zapomina o swoich korzeniach, starając się być godnym ambasadorem Polski.
Podróżnik deklaruje, że nie przeznaczy centa na noclegi – jak na razie od opuszczenia Europy idzie po jego myśli. W jaki sposób i czy jest to w ogóle możliwe? O tym oraz o innych sprawdzonych metodach podróżowania za darmo będzie można przeczytać w przewodniku, który jest opracowywany wspólnie z innymi podróżnikami z całego świata pod przewodnictwem Labudy.
Przygoda cały czas trwa…
Wyprawę można śledzić na Facebooku oraz na kanale YouTube. Po zakończonej podróży powstanie pełnometrażowy film obrazujący przeżycia podróżnika, napotkanych przez niego ludzi oraz odwiedzone miejsca.
Fotografia © Władek Labuda