Szczególnie bliską współpracę nawiązały ekipy z Limerick i Ennis, które wzajemnie wspierając się postanowiły, że w ich miastach 25 finał odbędzie się bez wielkich gwiazd sprowadzanych z Polski, za to z mega energią lokalnej Polonii. Koordynator WOŚP na zachodnim wybrzeżu Marcin Piotrowski podkreśla, że „W Irlandii jest już tylu wspaniałych polskich muzyków, a sama idea WOŚP-u ma tak pozytywną energię i z taką siłę przyciąga ludzi, że nie musimy już posiłkować się gwiazdami ściąganymi z Polski. Sami już potrafimy zrobić niezłe show”.
W Limerick po dwuletniej przerwie jak feniks z popiołów odrodził się sztab WOŚP. Wolontariuszami zostali tu głównie ludzie skupieni wokół prężnie działającego w tym zachodnio-irlandzkim mieście stowarzyszenia Slavic Inspiration. Z puszkami w ręku na miasto wyruszyli ludzie z pasją, rękodzielnicy, fotografowie, tancerze, artyści jednak oczkiem w głowie wszystkich była najmłodsza wolontariuszka sztabu kilkuletnia Iga Kałużyńska, która podczas niedzielnego finału dzielnie prowadziła WOŚP-owy sklepik z fantami.
Zbiórkę pieniędzy wolontariusze rozpoczęli tu już jednak w sobotę, a to dzięki uprzejmości polskich sklepów Wisła i Polonez oraz Polskiej Szkoły w Limerick. Na miejsce wielkiego niedzielnego finału Orkiestry ekipa wybrała znajdujący się w centrum miasta bar Cobblestone-Joes. W ciągu 3 godzin trwania finału WOŚP w Limerick przez jego scenę przewinęło się kilka polskich i irlandzkich zespołów z Rapodziad Squadem na czele, a ilość uczestników imprezy szacowana jest na około 400 osób. Ponad 1500 euro przyniosły aukcje prowadzone przez znanego jako DJ Vasques Marcina Wijata oraz szefową Slavick Inspiration Ewę Kotulę. Ich pozytywna energia udzieliła się wszystkim. Organizatorów zaskoczyła też hojność polskich firm oraz osób indywidualnych, które na WOŚP-owe licytacje przekazały wiele rzeczy, a wśród nich tak nietypowe jak przejażdżka „maluchem”, polskie miody czy softganowy pistolet colt. Artur Słowiński jeden z motorów napędowych tegorocznego 25 finału już zapowiada, że w kolejnym roku Limerick zagra ze zdwojoną mocą i że polska społeczność miasta, która obecnie liczy około 10 tys osób przygotuje na 26 finał WOŚP coś wyjątkowego.
Po 3 godzinach grania, wolontariusze z Limerick przenieśli się do Ennis, gdzie wsparli jeden z najbardziej szalonych i pozytywnie zakręconych sztabów WOŚP na zielonej wyspie. Ennis od dawna jest znane jako jeden z najprężniej działających polonijnych ośrodków w Irlandii. Również teraz to liczące zaledwie 25 tysięcy mieszkańców miasteczko, w którym, na co dzień mieszka 1200 naszych rodaków nie zawiodło. Na zorganizowanym w prowadzonym przez Polkę Małgorzatę Zaki barze The Local, na wspólne granie zebrało się około 900 osób. Była to zdecydowanie największa, z dotychczasowych polskich imprez w Ennis. Całodzienny finał dzięki swoim licznym atrakcjom przyciągnął też wielu irlandzkich gości, którym udzieliła się atmosfera finału i energia ludzi grających wspólnie dla WOŚP. Dzień w Ennis wypełniły koncerty polskich i irlandzkich muzyków z Galway, Limerick i Ennis. Obok polskich artystów takich jak: Imigranci, Kocur NDS , Rapodziad Squad czy Gober wystąpili Jamie O’Grady i Fiachra Woods. Międzynarodową ekipę występującą podczas finału w Ennis uzupełniły też dziewczyny prowadzące zumbę i bokwę. Dla wielu pozytywnym zaskoczeniem był występ polskiego ludowego zespołu Inisowiacy, który specjalnie na ten dzień przygotował interaktywny pokaz tańców, w który wciągnął publiczność. Niestandardowe podejście do „polki galopki” oraz pełen energii „kozak” już na samym początku finału pociągnął ludzi do tańca.
Szczególnym powodzeniem cieszyła się prowadzona przez grupę Friendly Fire Airsoft Team z Shannon strzelnica, w której zarówno młodsi i starsi mogli sprawdzić swoje umiejętności strzeleckie. Na Finale nie zabrakło też harcerzy z ZHP Irlandia (Shannon), którzy uczyli gości technik ratowania ludzkiego życia.
Punktem kulminacyjnym programu była licytacja zbudowanego przez Michała Prziklinga zegara, na którym widnieje 12 autografów, między innymi dziennikarza Zygmunta Chajzera, siatkarza Sebastiana Świderskiego czy muzyka grupy Feel Piotra Kupichy.
Całodzienny finał był dla wolontariuszy sporym wyzwaniem. „Zaskoczona byłam, że aż tylu ludzi przyszło – opowiada Kamila Grabska –Impreza udana! Dużo fantów poszło w loterii i na licytacjach! Cieszymy się bardzo z sukcesu.” Jedna z najaktywniejszych wolontariuszek, będąca w 8 miesiącu ciąży Sylwia Rusek dodaje „jak już wróciłam do domu usiadłam to przez godzinę nie mogłam wstać, ale warto było i już zaczynam planować jak powinno to wyglądać w kolejnym roku„.
Filmowa relacja z WOŚP Ennis i Limerick:
Źródło: Sztaby WOŚP Ennis i Limerick
Fotografie © Sztaby WOŚP Ennis i Limerick