Anchorage jest największym miastem stanu Alaska, liczącym 340 tys. mieszkańców, co stanowi połowę ludności całego stanu. Różnica czasu z Polską wynosi -10 godzin. Po przyjeździe tutaj, kilka dni zajęło mi przestawienie swojego zegara biologicznego, co nie było łatwe, zwłaszcza o tej porze roku, kiedy słońce zachodzi bardzo późno i wschodzi bardzo wcześnie, a noc praktycznie nie istnieje (robi się tylko szaro). Dlatego jeszcze bardziej cieszę się, że przed wyjazdem zaplanowałem skorzystanie z pomocy ludzi z portalu Workaway. Jest to wymiana na zasadzie mieszkania u osób, którym się pomaga w drobnych pracach domowych, a dzięki temu mamy nocleg, czasem wyżywienie. W moim przypadku oba i o wiele więcej. Trafiłem na wspaniałą parę, która pokazała mi okolicę, nakarmiła, wyposażyła w gaz na niedźwiedzie oraz inne brakujące, a niezbędne rzeczy. Jednym słowem – zadbali o to abym czuł się dopieszczony. Ja ze swojej strony również zadbałem, aby pokazać się z dobrej strony i chcąc się odwdzięczyć, zrobiłem trochę więcej niż umownie jest przyjęte (4godz/ dziennie). W sumie przez ten tydzień zrobiliśmy patio w ogródku, które liczyli, że zrobią w miesiąc.
Muszę przyznać, że Workaway jest niezwykle dobrą opcją dla podróżujących chcących poznać trochę bardziej miejsce i ludzi tanim kosztem i równocześnie odpocząć od ciągłego przemieszczania się. Wystarczy trochę pracy i otwartości na ludzi.
Tutejsi mieszkańcy są życzliwi i widać to od razu po przyjeździe. Już na lotnisku wszyscy życzyli mi powodzenia, jadąc ulicą zaoobserwowałem, że każdy jeździ ostrożnie, w sklepach ciągle pytają się czy nie potrzebna jest pomoc. Jednym słowem ludzie darzą się tu większym szacunkiem.
Tak więc moje pierwsze doświadczenie z Workaway dobiega końca, robię jeszcze zakupy na podróż, przygotowuję się psychicznie oraz logistycznie i ruszam we wtorek „Into the Wild”.
W mieście odwiedziłem niezwykle pomocną informację turystyczną, gdzie zaopatrzyłem się w darmowe, turystyczne mapy aż do Vancouver. Niezbyt dokładne jeśli chodzi o mniejsze drogi, ale będą przydatne. W Anchorage można znleźć mnóstwo sklepów z pamiątkami oraz ze sztuką Alaski, która mnie urzekła. W swojej odmienności jest niezwykle piękna. Obrazy, rzeźby z drewna oraz kości wielorybów, są jedyne w swoim rodzaju. Odzwierciedlają głęboką tradycję tutejszych plemion Inuitów, Yupików, Aleutów oraz innych. W muzeum Anchorage, które uważam za naprawdę ciekawe, można dowiedzieć się bardzo wiele na temat historii Alaski – począwszy od historii dalekich plemion, po odkrycie tej części świata przez hiszpańskich żeglarzy aż do czasów współczesnych. Muzeum zgromadziło bogate zbiory różnych plemion oraz co uważam za naprawdę ważne, filmy przedstawiające starszyznę plemion, która stara się podzielić wiedzą przekazywaną z pokolenia na pokolenie z młodszymi członkami plemienia. Na nieszczęście wiedza ta jest zapominana i wypierana odkąd przybył na Alaskę biały człowiek. Miejmy nadzieję, że nigdy nie zostanie zapomniana, bo przecież to właśnie w wiedzy plemion z całego świata leży mądrość świata, nie w „nauce”.
Moją wyprawę można na bieżąco śledzić na FB fanpage’u oraz osobnym blogu: W pogoni za wewnętrzną wolnością
Link to Poland objął wyprawę swoim patronatem medialnym.
Fotografia © Mateusz Ciężyk