Szeroko komentowana w ostatnich miesiącach sprawa gazu łupkowego pobudza wyobraźnię każdego Polaka z jednego prostego powodu- jest szansa na stanie się potęgą energetyczną w regionie. Pod tym kryją się jeszcze inne potencjalne korzyści jak uwolnienie się spod zależności ze strony Rosji, nowe miejsca pracy, a także znaczny wzrost w kwestiach ekonomicznych.
Szacuje się, że ok 1/3 zasobów gazu łupkowego w Europie znajduje się w granicach Polski co daje wyobrażenie o tym jak dużo możemy zyskać na ewentualnym wydobyciu. Należy sobie jednak postawić kilka istotnych pytań. Po pierwsze czy przy aktualnym stanie technologicznym odwiertów warto ryzykować ewentualne szkody w przyrodzie? W procesie pozyskiwania gazu łupkowego wpompowuje się ogromne ilości wody zmieszanej ze szkodliwymi chemikaliami, a jedynie 20%-60% jest możliwe do odzyskania, co oznacza, że od 80% do 40% tych substancji staje się częścią gruntu.
Innym problemem są uszkodzenia w szybach, którymi wpompowuje się wodę przez co woda zmieszana z substancjami chemicznymi przedostaje się bezpośrednio do gruntu na stosunkowo niewielkiej głębokości. Awaryjność nowych szybów to 5%, a w okresie 20 lat szacuje się, że aż 60% wszystkich szybów ulegnie awarii.
Kolejną kwestią są korzyści finansowe. Skoro gaz łupkowy ma nieść korzyści finansowe dla Polski, to dlaczego należności licencyjne z tytułu produkcji wynoszą w naszym kraju od 1% do 2,5% przy podatku dochodowym od korporacji wynoszącym 19%, natomiast w USA wynoszą one 18%-25% przy podatku dochodowym 35% do 40%? Kolejnym zdumiewającym faktem są ceny za ar gruntu pod wydobycie. W Stanach Zjednoczonych wynoszą one ok. 150$ za niesprawdzony teren do aż 30,000$ za grunt najwyższej jakości. W Europie najdroższa cena to 55 centów za ar, w Polsce od 3 do 25 centów za ar. Polski rząd dodatkowo zobligował się dostarczać wodę stosowaną w szelinowaniu (proces wydobycia gazu łupkowego) za darmo.
Wszystkie te fakty sprawiają, że całe przedsięwzięcie zdaje się być korzystne dla każdego oprócz naszego kraju. Ostatnim problemem są protesty. W założeniu nie powinno być problemu by wyrazić swoje wątpliwości bądź też zdecydowane niezadowolenie z powodu samego faktu stosowania tak niebezpiecznego dla przyrody procesu jak szczelinowanie na terenie Polski, jednak każdy głos negujący gaz łupkowy jako przyszłość energetyczną w naszym kraju jest zdecydowanie uciszany. Na dowód wystarczy przytoczyć słowa wiceministra ds. środowiska Bernarda Błaszczyka: „Polski rząd zrobi wszystko, aby nie dopuścić do protestów które mogłyby wstrzymać wydobycie gazu łupkowego”. To dość zdecydowane i niepokojące słowa w kontekście legalnego sposobu wyrażania swojego sprzeciwu.
Faktem jest, że gaz łupkowy może być szansą, jedną z największych w historii naszego kraju, ale nie należy zapominać, że równocześnie może być największym zagrożeniem. Bezpieczeństwo energetyczne i konkurencyjność w regionie są bardzo istotne, jednak nic nie jest istotniejsze od zapewnienia stabilności przyrodzie i przyszłym pokoleniom.