Jan Czochralski – o tym polskim naukowcu, chemiku i wynalazcy rzadko można przeczytać w naszych rodzimych podręcznikach. Zapewne trudno znaleźć ulicę, plac czy szkołę jego imienia. Dlatego zaskakujący jest fakt, że jest to najczęściej wymieniany i cytowany polski uczony we współczesnym świecie techniki.
Dlatego powinniśmy być dumni z naszego rodaka, śmiało możemy go nazwać ojcem elektroniki, bez niego nie byłoby bowiem urządzeń zawierających układy krzemu tj. telewizorów, kuchenek mikrofalowych, komputerów czy telefonów komórkowych.
Poznawanie tajników chemii
Jan Czochralski urodził się 23 października1885 r. w Kcyni w Wielkopolsce, będącej wówczas pod zaborem pruskim. Zgodnie z wolą ojca ukończył Seminarium Nauczycielskie w Kcyni, ale jak głoszą rodzinne opowieści nie mogąc pogodzić się z ocenami, porwał świadectwo maturalne. Brak tego dokumentu zamknął mu drogę do dalszej kariery nauczycielskiej i naukowej. Wyjechał więc, by samemu uczyć się chemii, a rodzicom obiecał, że powróci do Kcyni dopiero jak będzie sławny.
Tajniki chemii poznawał najpierw jako pomocnik w Krotoszyńskiej aptece, a następnie w Berlinie. Tam wypłynął na szerokie wody. W wieku 21 lat rozpoczął swą pierwszą naukową pracę w laboratorium firmy Kunheim & Co. Rok później trafił już do dużego berlińskiego koncernu Allgemeine Elektrizitats Gesellschaft (AEG), gdzie objął stanowisko kierownika laboratorium badania stali i żelaza. Niestety brak świadectwa maturalnego i studiów wyższych stał na przeszkodzie w dalszej karierze. Dzięki uporowi i pracowitości udało mu się eksternistycznie zdobyć tytuł inżyniera chemika na Politechnice w Berlinie. Na uczelni poznał swoją przyszłą żonę Margueritę Haase, zamożną, berlińską pianistkę holenderskiego pochodzenia. Dzięki majątkowi żony mógł się bez przeszkód oddać nauce.
Przypadkowe przełomowe odkrycie
Początek XX wieku to czas wielkich wynalazków, odkryć i przedsięwzięć, takich jak pierwszy samolot braci Wright (1903 r.), odkrycie prawdziwej budowy atomu przez Ernesta Rutherforda i Nielsa Bohra (1911 r.) oraz rewolucyjne teorie względności i grawitacji Alberta Einsteina (1905-1916 r.). Młody Czochralski w laboratoriach badawczych koncernu AEG pracował wtedy nad zastosowaniem aluminium, badał czystość i jakość metali, stopów i rud. Przełomowym momentem w pracy badawczej Czochralskiego był rok 1916, gdy odkrył genialną metodę hodowania dużych kryształów metali i półprzewodników. Wyprzedził tym pomysłem całą epokę. Należy zaznaczyć, że naukowiec do tego odkrycia doszedł zupełnie przez przypadek. Podczas robienia notatek zostawił na biurku tygiel ze stopioną cyną. W pośpiechu pomylił naczynia i zamoczył pióro w cynie zamiast kałamarzu. Po wyciągnięciu zobaczył zwisającą w dół cienką nić zestalonego metalu. Tym sposobem wpadł na pomysł jak mierzyć szybkość krystalizacji metali, a wkrótce potem zbudował urządzenie do tego pomiaru. Jednak dopiero w latach 50tych XXw. jego metoda znalazła praktyczne zastosowanie, a dziś bez niej nie mogłaby się obejść cała światowa elektronika. W 1948 roku naukowcy z Bell Laboratories wzorując się na eksperymencie Polaka wyhodowali monokryształ germanu, a następnie stworzyli tranzystor. Z czasem german zastąpiono krzemem, a tranzystor zamknięto w układzie scalonym, który zrewolucjonizował współczesny świat elektroniki. To nadało światowy rozgłos metodzie Czochralskiego. Do dziś żadna z innych, nowszych metod hodowli kryształów nie może konkurować wielością zastosowań i modyfikacji z metodą Czochralskiego.
Dalsza kariera zawodowa
W 1917 roku 32-letni Czochralski przeniósł się do Frankfurtu nad Menem, by zostać szefem sporego laboratorium metaloznawczego Meallbank u. Metallurgische Gesellschaft AG. W 1924 r. opatentował skład nowego stopu, nie zawierającego kosztownej, importowanej cyny, który świetnie nadawał się m.in. do wylewania panewek wagonowych. Był to wynalazek wprost bezcenny dla gospodarki Niemiec, dlatego w przeciwieństwie do metody hodowania monokryształów natychmiast znalazł zastosowanie. Patent na stop zakupiła kolej niemiecka. Kilka lat potem zakupiły go również ZSRR, Stany Zjednoczone, Czechosłowacja i Polska. To przyniosło Czochralskiemu sławę i fortunę.
Powrót do Polski
W 1927 r. prezydent Ignacy Mościcki, także chemik, zdając sobie sprawę z wartości Czochralskiego, próbował go przekonać do powrotu do Polski i objęcia dobrej posady na Politechnice Warszawskiej. Naukowiec powrócił do kraju w 1929 r i objął utworzoną specjalnie dla niego Katedrę Metalurgii i Metaloznawstwa na Wydziale Chemicznym Politechniki Warszawskiej, odrzucając tym samym dużo bardziej intratne propozycje w Niemczech oraz w USA w zakładach Henrego Forda.
Czochralski w ciągu kilku lat rozwinął swoją katedrę, a także zorganizował Instytut Metalurgii i Metaloznawstwa przy Politechnice, który wykonywał głównie prace dla wojska.
Okupacja
Czas okupacji to bardzo trudny okres dla Czochralskiego. Jako niegdysiejszy obywatel pruski, żonaty z Niemką, podlegał specjalnym naciskom ze strony Niemiec, które chciały wykorzystać go jako pośrednika. Nie podjął współpracy, ale wykorzystał swój dobry kontakt z władzami okupacyjnymi i zaświadczenie, że jest zasłużony dla Rzeczy Niemieckiej.
Gdy w połowie listopada 1939 r. niemieckie władze zamknęły wszystkie szkoły wyższe w Warszawie, w tym Politechnikę na prośbę swych byłych pracowników Czochralski zorganizował Zakład Badań Materiałów. Oprócz tego, że Zakład pomógł przetrwać polskim pracownikom naukowym, chroniły ich przed wywiezieniem do Niemiec i dawały zatrudnienie, to dodatkowo pracował też dla Wehrmachtu. Zakład Czochralskiego produkował m.in. części do samochodów i motocykli, wykonywał prace dla gazowni, parowozowni, firmy Lilpop, Roll i Loevenstein, Norblina. Ale zaznaczyć należy fakt, że w Zakładzie wykonywano też tajne prace dla podziemia.
Świadkowie twierdzili, że prof. Czochralski wydostał z więzień i obozów hitlerowskich wielu Polaków, w tym późniejszych profesorów Politechniki Warszawskiej.
Po upadku Powstania Warszawskiego dzięki przepustce od Niemców Czochralski mógł wjeżdżać do opuszczonej i zamkniętej dla Polaków Warszawy. Wywiózł w ten sposób – ocalając przed spaleniem – część wyposażenia byłego Instytutu Metalurgii i Metaloznawstwa. Wtedy też pojawiły się zarzuty, iż Czochralski – po pierwsze – chciał wykorzystać tę aparaturę we własnej fabryce, którą planował otworzyć gdzieś pod Piotrkowem. Po drugie – mówiono, że brał pieniądze za wywożenie prywatnego mienia i kosztowności z zamkniętej Warszawy.
Aresztowanie
W kwietniu 1945 r. aresztowano Profesora pod po zarzutem współpracy z niemieckimi władzami okupacyjnymi na szkodę Państwa Polskiego. W przeprowadzonym przez Specjalny Sąd Karny w Łodzi dochodzeniu ustalono, że brak jest podstaw do ścigania Czochralskiego i członków jego rodziny. W sierpniu śledztwo zostało umorzone z braku dowodów winy. Mimo tego oponenci Czochralskiego nadal twierdzili, że naruszył on zasady obowiązujące powszechnie Polaków w czasie okupacji, zakazujące wszelkich kontaktów z okupantem.
W 1945 r. Senat Politechniki Warszawskiej nie zgodził się przyjąć go z powrotem do pracy i wykluczył ze swojego grona.
Powrót do Kcyni
Rozgoryczony profesor Czochralski wrócił do rodzinnej Kcyni, gdzie wraz z rodziną założył Zakłady Chemiczne BION, produkujące różnego rodzaju wyroby kosmetyczne i drogeryjne.
W tym samym czasie w Ameryce uczeni z Bell Laboratories odkryli jego pracę na temat sposobu hodowli kryształów z 1916 r. i nazwali ją „metodą Czochralskiego”. Rozpoczęła się epoka półprzewodników, elektroniki i informatyki. Czochralski już w niej nie brał udziału. Umarł na zawał serca w 1953 r. nie doczekawszy swojej rehabilitacji. Dopiero w 2011 roku oficjalnie oczyszczono go z zarzutów współpracy z Niemcami.
Podsumowanie
Jan Czochralski był klasycznym przykładem człowieka sukcesu, tak różnym od typowego skromnego naukowca zamkniętego w murach uczelni. Przyjaźnił się z prezydentem, prowadził w swym warszawskim domu salon literacki. Był prezesem wielu rad naukowych i kolegiów, doradcą m.in. w wojsku, polskich kolejach, Ursusie. Czerpał znaczne dochody z wynalazków. Nie ukrywał swej zamożności. Sponsorował sztukę, finansował wykopaliska w Biskupinie, a także odbudowę dworku Chopina. Zawsze elegancki, w jasnych garniturach, nie wychodził na ulicę bez muszki i laski pod ręką.
Profesor Jan Czochralski był niewątpliwie postacią barwną, a zarazem tragiczną. Wybitny uczony i praktyk z zakresu nauk ścisłych i technicznych. Pisał prace naukowe, ale także i wiersze. Pomagał fabrykom i młodym artystom. Fundował stypendia studentom w Niemczech i w Polsce. Znany szeroko przed wojną i zapomniany po wojnie. Znał swoją wartość, do której doszedł ciężką pracą i nie pozwalał, by go ośmieszano i lekceważono. Zdawał sobie sprawę z ogromnej roli kultury w życiu narodu i jednostki – dlatego zajmował się mecenatem sztuki. Pięknie o nim pisała córka: „Ojczyzna ponad wszystko – była to myśl przewodnia Ojca. O Niej myślał dla Niej pracował, dla Niej zdobył sławę i dla Niej tyle cierpiał.”
7 grudnia 2012 roku Sejm Rzeczpospolitej Polskiej podjął uchwałę w sprawie ustanowienia roku 2013 rokiem Jana Czochralskiego.