“[…] Podczas gdy Juan przyrządzał nam czarną jak smoła i słodką jak karmel kawę, my oglądaliśmy jego albumy. Kilkanaście fotografii zabrało nas w podróż do Gdyni z lat 70-tych. Rozmawialiśmy o Polsce i Kubie po polsku, co zdarzyło się nam nie tylko ten jeden raz. […]” – wymarzoną i jak się później okazało, wieloletnią podróż przez Amerykę Łacińską rozpoczęliśmy na Kubie – skoncentrowani na przyszłości, dotarliśmy jednak w przeszłość.