Statystycznie, w dużym skrócie, Turcja kojarzy się z kebabem, herbatą w małych szklaneczkach, handlem, drużynami piłkarskimi i wakacjami. Motto Twojego biura podróży brzmi „Poznaj Turcję od najlepszej strony” tzn. jakiej? Co pokazujecie swoim turystom, czego uczycie ich o Turcji?
Zdaję sobie sprawę, że wokół Turcji narosło wiele mitów i stereotypów. Obcując przez lata z turystami najpierw jako rezydentka i pilot wycieczek, potem już we własnym biurze podróży odpowiadam na wiele pytań jak tu jest „naprawdę”. Jestem pasjonatką Turcji, uwielbiam o tym kraju rozmawiać, burzyć błędne wyobrażenia, ten kraj wciąż mnie zaskakuje. Stąd motto naszej firmy, które narodziło się niemal automatycznie kiedy ją tworzyliśmy. Uważamy, że niezależnie czy przyjechało się do Turcji indywidualnie z plecakiem, czy na wycieczkę all inclusive, do kurortu, zawsze można spróbować poznać ten kraj lepiej, poznać lokalną kulturę – wystarczy tylko chcieć. Staramy się w tym pomóc i zarazić „turecką” pasją naszych gości.
A co Ciebie osobiście nie przestaje zaskakiwać w Turcji mimo upływu lat?
To zdecydowanie temat-rzeka. Już nawet nie liczę tych zaskoczeń, tak się przyzwyczaiłam do tego, że wciąż dzieje się tu coś, co burzy mój wcześniejszy obraz Turcji i Turków. Wiele niespodzianek związanych jest z obcowaniem z turecką rodziną – i to raczej tych pozytywnych. Wcześniej byłam raczej ostrożna w tej kwestii, z czasem widzę, że turecka rodzina to twór niesamowicie silny i odporny na czynniki zewnętrzne. To świetna rzecz obserwować, jak jej członkowie się wspierają. Wciąż zaskakuje mnie też to, jak szybko Turcy od głośnej dyskusji i kłótni potrafią przejść do śmiechu i wspólnej zabawy – i odwrotnie. Są niesamowicie impulsywni i mnie, „zimnokrwistą Polkę”, wciąż to dziwi.
Osobna kwestia to historia i polityka. Raczej nie są to moje szczególne pasje, ale tu zaskakuje mnie wielowątkowość tureckich dziejów i ich interpretacji. Wciąż uczę się i doczytuję coś nowego, co sprawia że trochę innym okiem patrzę zarówno na współczesną historię tego kraju, jak i na te dawniejsze czasy. Ostatecznie pogodziłam się też z myślą, że nigdy do końca nie zrozumiem tureckiej przeszłości i tureckiej duszy. (śmiech)
Czego nauczyła Cię emigracja?
Przede wszystkim innymi oczami patrzę na Polskę. To pewnie ten syndrom emigranta. Często tęsknię za Polską, trochę ją przez to idealizuję. Staram się wśród znajomych Turków promować mój kraj, pokazywać go z dobrej strony, uczyć polskich słówek czy częstować polskim ciastem.
Ponadto dzięki emigracji nauczyłam się elastyczności, dostosowywania się do otoczenia, czucia się wszędzie u siebie. To na pewno przydatna rzecz. Świat bardzo się dla mnie „skurczył”. Jestem też bardziej tolerancyjna wobec innych, wyzbyłam się takiego „europocentrycznego” widzenia świata, rozumiem już, że to jak ja, Polka, Europejka, odbieram świat jest bardzo względne i niekoniecznie lepsze – po prostu inne.
Ciągle rozwijasz swój blog, dokładasz nowe cykle, video, podcasty – jak znajdujesz na to czas i czym planujesz jeszcze zaskoczyć swoich czytelników?
Sama się zastanawiam jak na to znajduję czas (śmiech). W sezonie letnim jest to bardzo trudne. Kradnę czas w pracy, podczas spokojniejszych dni. Ubolewam nad tym, że pracuję zazwyczaj w biurze, więc nie mogę pisać czytelnikom o podróżach po Turcji, nie mam niestety na nie czasu… Oby to się niebawem zmieniło! Przyznam, że przez 12 lat blogowania kryzysy twórcze zdarzają mi się często. Może dlatego właśnie wymyślam nowe „wyzwania” i blogowe akcje. To pozwala mi się uczyć czegoś nowego, a ten smak świeżości i pozytywna reakcja czytelników dodają energii.
Zbliżają się wakacje, jako ekspert w branży turystycznej, powiedz na co trzeba zwracać uwagę przy wyborze oferty turystycznej i przy samodzielnym zwiedzaniu Turcji?
Wybierając ofertę zorganizowaną na pewno warto sprawdzić biuro podróży i wybrać te znane, polecane. Przy wczasach stacjonarnych poleciłabym poczytać także o hotelu, który zamierzamy wybrać, szczególnie w jakiej jest lokalizacji. Sam rejon Antalyi jest bardzo rozległy tymczasem przeglądając katalogi łatwo ulec wrażeniu, że wszędzie jest blisko do lotniska lub do rozrywkowej Alanyi. Wybierając wycieczki fakultatywne mamy do czynienia z ofertami rezydentów jak i lokalnych biur podróży, takich jak moje. Tu znów warto przeszukać internet, opinie innych turystów, a najlepiej kontaktować się bezpośrednio z biurem, by dopytać o interesujące nas szczegóły. Profesjonalne biuro będzie dokładnie w ofercie prezentowało co jest w programie, co zawiera cena itp. i nie będzie stosowało żadnych „uników”. Indywidualni podróżnicy w Turcji mogą przebierać w możliwościach. To bardzo przyjazny pod tym względem kraj. Wielu naszych klientów przylatuje do Turcji kupując samodzielnie (lub przez nas) bilet lotniczy, następnie rezerwując hotele na trasie, transfery z lotniska – także możliwe za naszym pośrednictwem. Coraz większym zainteresowaniem cieszy się u nas wynajem samochodów, choć benzyna w Turcji jest relatywnie droga. Jednak przyjemność samodzielnego poznawania Turcji i poruszania się po zazwyczaj bardzo dobrych drogach – nieoceniona. Warto jednak pamiętać o tym, że Turcja jest ogromnym krajem, będziemy więc musieli wybrać co najbardziej chcemy zobaczyć.
Nie możemy w naszej rozmowie nie poruszyć kwestii bezpieczeństwa. Wiemy obie, że inaczej wygląda to w Ankarze, Stambule czy na wschodzie Turcji, a zupełnie innym biegiem toczy się życie w miejscowościach turystycznych. Jak sytuacja przedstawia się w tym roku – czy turyści interesują się wakacjami w Turcji?
W tym roku zainteresowanie wakacjami w Turcji jest paradoksalnie bardzo duże. Na pewno istotny jest fakt, że oferty są tanie ze względu na zeszłoroczny kryzys. Poza tym Turcja ma silne grono wieloletnich fanów, którzy wracają tu co roku i po prostu wiedzą tak jak my, że wiele medialnych przekazów jest mocno przesadzonych. Dotyczy to nie tylko Polaków, ale i innych narodowości. Osobna kwestia to fakt, że zeszły i obecny rok pokazały nam, że stuprocentowo bezpiecznego miejsca nie ma już nigdzie na świecie. Terroryzm nie zna granic. Po początkowym szoku mam wrażenie, że trochę zaakceptowaliśmy tą myśl – jakkolwiek ponuro to brzmi – i staramy się po prostu cieszyć życiem. Widzę na ulicach gwar, a w skrzynce mailowej czy na Facebooku dużo zapytań. Tylko dzisiaj na lotnisku w Antalyi wylądują samoloty z 40 tysiącami turystów na pokładzie. A to dopiero początek sezonu! Jesteśmy więc dobrej myśli i liczymy na to, że tutejsza turystyka podniesie się po zeszłym roku. Sami staramy się pokazać choćby poprzez relacje na żywo na Facebooku jak wygląda codzienność w Alanyi, takie filmy cieszą się ogromnym powodzeniem i są na pewno bardziej przekonywujące niż słowa.
Jakie nowe wyzwania czekają Cię w najbliższej przyszłości?
Na razie wieszam moje plany na kołek, postanowiłam zaangażować się maksymalnie w pracę biura. Nie wiem czy powinnam o tym mówić, ale planuję profesjonalnie zająć się pisaniem, co zawsze było moim marzeniem. Od lat planuję napisać kolejną książkę o Turcji, tylko wciąż czas mi nie pozwala… Planuję też położyć większy nacisk na fotografię, którą od lat kocham, marzy mi się też wreszcie ruszenie w jakąś turecką podróż, szczególnie nad Morze Czarne, gdzie byłam tylko raz i na krótko oraz na południowy wschód Turcji aby zrealizować turystykę bardziej… kulinarną (śmiech).
Trzymamy zatem kciuki, by udało Co się zrealizować te marzenia!
Więcej informacji na temat Turcji i podróżowania po niej znajdziecie na stronach: Tur-Tur blog | Alanya Online – biuro podróży | TurcjaPółprzewodnik