Jak to się stało, że zostałeś projektantem?
Po ukończeniu Technikum Technologii Żywienia, przyjechałem do Łodzi złożyć papiery na Politechnikę na kierunek Technologia Żywności. Zawsze lubiłem gotować i dalej chciałem rozwijać się w tym kierunku.
Pani w dziekanacie, która odbierała ode mnie dokumenty zwróciła uwagę na moją koszulę – a kiedy dowiedziała się, że sam ją przerobiłem zasugerowała, że może w takim razie powinienem raczej studiować na Wzornictwie, a nie na Technologii Żywności. Pomyślałem „czemu nie?” – zawsze miałem artystyczną duszę, lubiłem rysować i malować. Obrałem jednak inną drogę, bo pochodzę z małego miasta, gdzie artysta postrzegany jest raczej jako zawód „niepoważny”.
Tym razem jednak, nie zastanawiając się długo wpisałem w swoim podaniu kierunek Wzornictwo. Potem zająłem się pracą nad doskonaleniem rysunku, który trzeba było zdać na egzaminie. I tak rozpocząłem studia. W ciągu tych pięciu lat brałem udział w różnych konkursach projektanckich i chyba one dały mi najwięcej. Pierwszy konkurs robiliśmy w duecie i dostaliśmy drugą nagrodę w Kielcach na Off Fashion a potem cyklicznie brałem udział w kolejnych – zdobywając nagrody lub wyróżnienia. Dzięki temu nabrałem pewności i uwierzyłem w swoje możliwości. I było to bardzo motywujące.
Przez całe studia pracowałem w gastronomii, za barem i z tego się utrzymywałem. Po ich zakończeniu nadarzyła się okazja i zacząłem prowadzić kawiarnię w której wcześniej pracowałem i dodatkowo robiłem kolejne kolekcje. Zaczynałem od pokazów w ramach Off Out Of Schedule na Fashion Week Poland w Łodzi potem Designer Avenue i tak sukcesywnie, prezentuje swoje kolekcje na pokazach już 10 sezon.
Ważne jest by wpaść w ten rytm i z sezonu na sezon rozwijać swoje umiejętności. Wiadomo, że pierwsze offowe projekty to pojedyncze egzemplarze i raczej w tych kolekcjach nie chodzi o sprzedaż, a o rozwijanie swojej wizji artystycznej i naukę. Z czasem, kiedy dochodzi się do wprawy i ubrania zaczynają się sprzedawać przygotowuje się je do produkcji już nieco inaczej.
Najważniejsze jest jednak to praktyczne, własne doświadczenie. Moim zdaniem projektant musi umieć szyć, musi zdobyć wiedzę praktyczną na wszystkich etapach powstawania ubioru. Nie chodzi bowiem o to by umieć coś narysować, tylko by zmaterializować ten swój pomysł i uszyć gotowy produkt. By wiedzieć dokładnie jak to działa technicznie – jak skonstruować dane ubranie w zależności od tkaniny itd.
Myślę, że wiedza zdobyta na Politechnice na temat materiałoznawstwa, wzornictwa bardzo mi się przydaje na co dzień. W projektowaniu przecież tak naprawdę głównie chodzi o materię – to jest podstawa – piękna, dobrej jakości tkania. Kiedy taką znajdziesz, możesz zrobić najprostszy projekt i on się obroni.
Dlatego ten techniczny aspekt jest bardzo ważny. Można mieć wizję artystyczną, ale jeśli nie znajdziesz tkaniny, która pomoże ci ją zmaterializować – to się nie uda! Trzeba zaczynać od doboru tkanin i jak masz już tą bazę, wtedy zaczynasz tworzyć kolekcje – tak jest dużo łatwiej. Może wydawać się, że takie podejście powoduje ograniczenie wizji artystycznej, ale z drugiej strony jak jest baza, jakiś punkt wyjścia to to pobudza kreatywność.
Gdzie szukasz tkanin do swoich kolekcji? Co polecasz?
Bardzo różnie. W tej mojej kolekcji na jesień/zimę 2016/17, wykorzystałem włoskie tkaniny, bardzo dobrej jakości z których szyją topowe światowe marki – Chanel, czy Armani. Ale oczywiście wykorzystuje również polskie tkaniny – po prostu wybieram to co pasuje do koncepcji danej kolekcji, to co mi się spodoba ze względu na fakturę, kolor, czy strukturę. Ważne jest to jak tkaniny współgrają ze sobą nawzajem i z całą kolekcją.
Ciekawym rozwiązaniem są też tkaniny z poliestrem, są one obecnie zupełnie inne niż były kiedyś i często spełniają lepiej swoje funkcje niż np. bawełna. Nowoczesne technologie są tak dobrze rozwinięte, że dobrej jakości poliestry dorównują swoją ceną tkaninom naturalnym, a czasem są nawet droższe. Są bardzo komfortowe w noszeniu, nie gniotą się i dają również projektantom duże możliwości ich obróbki. Czasem są tak dobrej jakości, że można je pomylić z naturalnymi tkaninami.
Jak powstają Twoje kolekcje?
Inspiracja może pojawić się pod wpływem usłyszanej muzyki lub jakiegoś dostrzeżonego elementu, koloru, jakiegoś wydawałoby się mało znaczącego drobiazgu. Najpierw w mojej wyobraźni powstaje wizja pokazu z całą jego oprawą łącznie z makijażem i fryzurami. Pod to dobieram tkaniny i tworzę pojedyncze stylizacje, a potem konkretne ubrania – krok po kroku.
Tak było i z moją kolekcją „Sparkle” na jesień/zimę 2016/17 – gdzieś w tle leciała muzyka disco lat siedemdziesiątych – wziąłem ołówek i wszystkie szkice powstały w jeden dzień, potem oczywiście zaczęła się mozolna praca i dopracowywanie szczegółów, konstrukcja, dobór tkanin. Do tej pory moje kolekcje były raczej stonowane, monochromatyczne. Tym razem chciałem od tego odejść i zaskoczyć czymś nowym, czymś bardziej pozytywnym, radosnym i kolorowym – takim jak kluby disco lat 70-80tych.
Teraz już sam nie szyję, bo doba jest zdecydowanie za krótka. Zajmuję się tym tylko wtedy kiedy zależy mi na jakiś detalach w kolekcji, gdy chcę żeby wyglądały tak a nie inaczej. Generalnie jednak cała kolekcja odszywana jest w zaprzyjaźnionej pracowni krawieckiej, która pięknie to robi dbając o wykończenie i detale.
Rzeczy na pokazy szyte są w pojedynczych egzemplarzach, ale istnieje możliwość ich zamówienia i wtedy wszystko przygotowywane jest już na miarę dla indywidualnych klientów. Zwykle szyję też drugą linię danej kolekcji – sprzedażową tzw. linię classic, dostępną w sprzedaży online oraz w naszych butikach w łódzkiej Manufakturze i poznańskiej Posnanii.
Jaką radę dałbyś początkującym projektantom? Co jest najważniejsze w tej pracy?
Ważne jest by być konsekwentnym i upartym. By nie rezygnować, nawet jeśli raz podwinie Ci się noga , jeśli wyznaczyliście sobie cel to trzeba konsekwentnie go realizować.
Ludzie wyobrażają sobie, że jak jesteś projektantem to zarabiasz miliony złotych i jesteś królem świata – nie, wcale tak nie jest! To jest ciężka praca – dużo czasu tak naprawdę spędzasz w ruchu – w samochodzie jeżdżąc w poszukiwaniu tkanin, dodatków, masz na głowie całą kwestię prowadzenia firmy, biurokracji i obciążeń psychicznych.
Tak naprawdę, to musisz być wielozadaniowy – to jest bardzo ważne! Co z tego, że jest mnóstwo młodych zdolnych projektantów, którzy pokazują przepiękne kolekcje, jeśli nie mają w sobie takiego ducha marketingowca, jeśli nie potrafią sprzedać tego co stworzyli.
Myślę, że obowiązkowo na studiach poza przedmiotami artystycznymi i nauką projektowania, powinno się uczyć sprzedaży, marketingu, umiejętności prowadzenia biznesu. Bo co z tego że jesteś zdolny jak nie umiesz sprzedać tego co stworzyłeś. Przecież to nie jest tak, że pokazujesz kolekcje na Fashion Weeku i masz od razu tysiące klientów, kupców. Nasz rynek mody jest młody i to wszystko się dopiero rozwija.
Wielu ludzi nie utrzymuje się jeszcze z mody – jest to raczej ich pasja, a pracują gdzie indziej by zarobić na życie. Oczywiście niektórym się udaje, ale nie jest to łatwe – ciągle trzeba szukać rynków zbytu, jeździć po targach i po prostu wytrwale pracować.
Jak daleko wybiegasz w przyszłość planując rozwój swojej marki?
Ustalam sobie raczej małe kroki – plany powiedzmy na najbliższy rok. Nie wybiegam daleko w przyszłość i nie obmyślam misternego planu stworzenia globalnej sieci. (śmiech) Stawiam sobie powoli kolejne cele i konsekwentnie je realizuję.
Trzeba pamiętać, że im więcej posiadasz, więcej robisz tym samym masz więcej trosk i problemów. To pociąga za sobą co raz większe obciążenia psychiczne. Nie zawsze ludzie, którzy mają dużo są szczęśliwi – przecież to wszystko można bardzo łatwo stracić. Jak masz dużo, to dużo wydajesz i dużo potrzebujesz. Prowadzenie dużej firmy wiąże się z wysokimi kosztami jej utrzymania. Myślę, że każdy powinien znaleźć swój spokojny środek, swoją strefę komfortu i bezpieczeństwa. Nie ma co gonić nie wiadomo za czym. W życiu nie chodzi przecież o to by mieć więcej i więcej dóbr materialnych.
A co lubisz najbardziej gotować, jeśli uda się znaleźć czas?
Kiedy gotuje to dużo eksperymentuje – często przyrządzam kaczkę nadziewaną różnymi farszami. Gotowanie jest bardzo podobne do projektowania trzeba mieć ten sam rodzaj wyczucia w mieszaniu i dobieraniu składników. Niektórzy robią dokładnie według przepisu, a niektórzy ciągle eksperymentują.
Portret © z archiwum prywatnego Jarosława Ewerta
Fotografia © Anna Karahan / Pokaz Jarosława Ewerta w ramach 14. FashionPhilosophy Fashion Week Poland