Macerata jest jedną z prowincji rejonu Marche, położoną na wyżynie o wysokości 325 m n.p.m., odległej od morza Morza Adriatyckiego ok. 25 km. Liczy blisko 45 000 mieszkańców, ale w ciągu roku akademickiego, dzięki studentom, liczba ta się podwaja. To właśnie tutejszy Uniwersytet jest motorem napędzającym tą całą maszynę urbanistyczną już od średniowiecza. Miasto to, mające swe początki w XII wieku, do dzisiaj pozostało w dużej mierze zachowane w swej oryginalnej formie – oczywiście dzięki skrupulatnej konserwacji budynków i zabytków.
Centrum historyczne jest otoczone średniowieczym murem z bramami wychodzącymi na nowe zabudowania. Tu się żyje, jakby w dwóch epokach. Wchodząc do Centrum czujesz się jabyś był w innym świecie, wszystko co cię otacza jest “stare”, ale piękne i ciekawe i sprawia, że chce się poznać, zagłębić w tajemnice przeszłości tych murów. Tak, te mury mówią o sobie, swym wyglądem, dniem i nocą, ponieważ są pięknie oświetlone i dają niesamowity kontrast – ciemności zaułków z uśmiechniętymi lampionami. Wędrując po ciemno- jasnych uliczkach w centrum historycznym, spotykam wielu studentów zagranicznych, również Polaków, wszyscy spacerują wieczorami, czy to w grupach czy sami. W towarzystwie wydają się być szczęśliwi, śmieją się do życia, cieszą się i słyszę często piękne słowa włoskie, romantyczne wyrażane nawet dość głośno. Może to ten piękny język melodyjny zharmonizowany z tym miejscem i wpleciony w strunę serc wrażliwej na otaczającą ich scenerię młodzieży studenckiej, sprawia, że ich emocje tak pięknie się wgrywają do starej baśni średniowiecznej Maceraty? Ta stara baśń ma swoje skarby ukryte w zaułkach średniowiecznych murów. Tu się zaczyna nasza podróż w przeszłość.
Symbolem Maceraty jest Arena Sferisterio wybudowana w latach 1819 -1829, jako pierwszy obiekt sportowy w regionie do gry w piłkę nożną z bransoletką (tzw. a bracciale). Majestatyczny budynek tetralny, w stylu Areny w Weronie, w formie półksiężycia, z gwiazdami patrzącymi na widzów. Wyposażony w doskonałą akustykę, jest obecnie wykorzystywany jako teatr, w okresie letnim, podczas sezonu operowego i koncertowego. Sferisterio odwiedzają wielcy międzynarodowi artyści – zwłaszcza cieszy się ono wielkim uznaniem wśród koneserów sztuki operowej. To oczko w głowie wszystkich mieszkanców Maceraty. Jedno bez drugiego nie mogłoby zaistnieć w każdym sensie. W sezonie operowym widzowie starają się zaprezentować tam także swoje najnowsze kreacje.To po prostu istny pokaz mody, który potem przekazywany jest w tutejszych mediach. Kto nie zdąży nabyć biletu do opery, po prosu wieczorem robi spacer po centrum blisko Sferisterio i ogląda błyski fleszy i szeleszczące szaty pięknych pań i panów wychodzących z różnych restauracji i wchodzących do Opery. Macerata w czasie takich wieczorów staje się wielkim światem! Ale to tylko trwa zaledwie 2 miesiące. Wszystko co piękne trwa krótko – taka cena piękna.
Należy wspomnieć, że region Marche należał kiedyś do państwa papieskiego, dlatego i tutaj w Maceracie pozostalo wiele „wspomnień” z tego okresu. Są to przepiękne kościoły, katedra, kaplice o ciekawej architekturze i bogate w sztukę – pełne obrazów, rzeźb. Gdy się wejdzie do środka kościoła to praktycznie nie można się skoncentrować na jednym obrazie, jest tego tak wiele, jest tak ogromny przepych – wiele ozdób, jedna obok drugiej, że po prostu należałoby usiąść i spokojnie pokontemplować, aby móc objąć rozumem i emocjami to wszystko co ówcześni artyści chcieli nam przekazać.
Ogromna Katedra św. Juliana, patrona miasta Maceraty, zaprasza wszystkich wierzących i niewierzących, zaprasza wszystkich gości wjeżdżających do Maceraty. Św. Julian jest uważany za tego, który opiekuje się gośćmi i cudzoziemcami – może, dlatego mamy tu w Maceracie tak wielu cudzoziemców z różnych krajów, czujących się jak u siebe w domu? Kto wie może to właśnie zasługa Patrona?
Obok Katedry znajduje się Bazylika Matki Bożej Miłosierdzia w dawnej kaplicy zbudowanej w przeciągu jednego dnia, w sierpniu 1447 jako głos przeciwko zarazie. Sławny architekt Luigi Vanvitelli przebudował ją potem w pierwszej połowie XVIII wieku. Dzisiaj jest miejscem modlitwy skupionej. Turyści wpływają na falach ciszy mszalnej do kaplicy w oczekiwaniu na zwiedzanie. A jest co zwiedzać! Marmury, kolory, obrazy, twarze, przedmioty antyczne, freski, wszyscy święci namalowani na ścianach i sufitach. W pierwszej chwili masz wrażenie zagubienia, potem jesteś szczęśliwy ogladając to całe bogactwo, które pozostanie w twojej pamięci na zawsze.
Pałac Buonaccorsi i Muzeum Karety w centrum pochodzą z XVII wieku. Wewnątrz Pałacu, który należał do hrabiego Simone Buonaccorsi, znajdują się bogate zbiory sztuk pięknych. Natomiast Muzem Karety zawiera cenną kolekcję powozów konnych – z różnych epok i wykorzystywanych w różnych celach. Czasami z moją koleżanka chodzimy do Muzeum, by zrobić sobie „przejażdżkę” w jakieś miejsce poza Maceratę właśnie w karecie. Muzeum przygotowało w tym celu specjalnie jedną karetę do której się wsiada, wybiera miejsce w które chcesz jechać, drzwiczki się zamykają, okienka się otwieraja (ekrany po bokach i z przodu), czujesz ruch karety, jak jedzie, jak się zatrzymuje. Podczas „przejażdżki” lektor opowiada ciekawostki o trasie. Czyż to nie wspaniałe? Łatwe, lekkie i przyjemne. Jak w piosence!
Należy tutaj wspomnieć o Palazzo Ricci, majestatycznym pałacu renesansowym, który mieści ciekawą kolekcję sztuki włoskiej XX wieku. Tutaj zjadują się prace wszystkich najważniejszych awangardowych szkół i nurtów XX wieku, aż do najnowszych trendów.
Poza tym ileż tu, w Maceracie placów, placyków, ulic, uliczek, zaułków, krótkich, ciasnych charakterystycznych dla miasta ze średniowieczną przeszłością. Spacerując oglądam przede wszystkicm stare budynki, ich architekturę, zmęczone wiekami mury dodające miastu jeszcze większego uroku i nastroju dawnej atmosfery. Włosi już nie widzą tego otaczającego ich codzienne piękna, są po prostu zmęczeni tymi „starociami”, które potrzebują ciągłej renowacji i specjalnej opieki. Tak jak tego potrzebuja nasi dziadkowie… Są znudzeni. Dla nich to zawsze to samo, ten sam film. Ale powoli zmienia się ten trend w kierunku sympatii dla historii. Dla nas cudzoziemców, te „starocie” są skarbami przeszłości, są cudami, z których możemy czerpać natchniene do pięknych i szlachetnych myśli. Otoczeni historią, mimo, że tylko w postaci martwej natury – murów, starych domów, poprzeplatanych balkonów, starych bram – które śpiewają o przeszłości, opowiadają o ludziach, którzy chodzili tymi samymi ścieżkami, czujemy obecność ich ducha.
Tutaj spotyka się przeszłość z teraźniejszością na każdym kroku. Wieczorem Macerata staje sie jeszcze bardziej fascynujaca. Ma się wrażenie, że przeniosło się w inny świat – świat fantastyczny, pozytywny, bajkowy. Uwielbiam spacerować wieczorami, to mnie napaja spokojem i daje sens ulotności życia. Ulotność to piękno wokół nas i świadomość wartości tego życia, które trwa w duszy, gdy jest szczęśliwa.
Teraz rozumiem dlaczego tak wielu cudzoziemców pragnie celebrować śluby we Włoszech, przyjeżdżać tutaj w podróż poślubną. Tutaj ich wrażliwe serca znajdują szczęście.
Wspomniałam wcześniej, że Macerata znajduje się na wyżynie i właśnie ten fakt ma ważne znaczenie dla mieszkanców, przynajmniej dla tych, którzy mieszkają w historycznym centrum. Tutaj w większości chodzi się w górę albo w dół, po różnych schodkach, małych, dużych, końskich. Schodki końskie to takie najniższe schodki, które służyły dla koni w średniowieczu, bo przecież koń był kiedyś jedynym środkiem transportu. Biedne konie musiały uważać. Bardzo powoli schodziły w dół i podchodziły do góry, aby się nie poślizgnąć na tych kamiennych schodach. Swoją drogą, zimową porą teraz także i mieszkańcy muszą uważać by się na nich nie poślizgnąć.
Centrum historyczne jest zamieszkałe w większości przez ludzi starszych, także przez studentów, którzy często po nocach lubią pohałasować. Wiadomo, życie studenckie ma „swoje rytuały”. W centrum jest też wiele klubów, pizzerrii, restauracji, nie brakuje miejsc, aby się „rozerwać” dla zestresowanego studenta. Tak, więc w tym momencie stykają się dwie generacje – starsza z młodszą. Młodzi chcą rozrywki nocnej i czasami im to wychodzi akustycznie doskonale. Starsi chcą spać w nocy i tutaj w ciasnych uliczkach słyszy się wszystko bardzo dobrze. Jest wieczna walka między tymi dwiema tzw. partiami. Zdarza się więc, że gdy jakiś student przesadzi w nocy akustycznie i w tym momencie znajduje się pod jakimś oknem, to zostaje nagle oblany wodą, jak w nasz Smingus- Dyngus. I tym samym, dla niego zabawa jest skończona – musi wracać do domu cały przemoczony do suchej nitki.
Kto raz zawitał w Maceracie, powraca, aby znowu zanurzyć się w swoje wspomnienia i ucałować ducha przeszłości. Ostatnio oglądałam wiele strona na FB studentów, którzy odwiedzili Macerate. Widać mnóstwo zdjęć na tle starych zabytków. Młodzież kocha i szanuje „starość”- widzi w niej piękno. To mnie bardzo cieszy, to dobry znak.
Jeszcze jedna ważna rzecz, tutaj w Maceracie starsze osoby są bardzo szanowane i znajdują się pod szczególną troską miasta. Jeśli rodzina nie jest w stanie zapewnić godnych warunków swojemu wiekowemu dziadkowi, zawsze są do dsyspozycji różne biura i związki, które pomagają.
Mogłabym wymienić jeszcze wiele innych ciekawych miejsc w Maceracie, ale to zrobimy przy następnym spacerze. Kto jest chętny? Zapraszam!
Krótki film o Maceracie autorstwa Davida Konga można obejrzeć: tutaj
Fotografie © Regina Puzyrewska oraz dzięki uprzejmości Urzędu Miasta Macerata