Facebook Twitter Instagram
    • Kontakt
    • Cookie – informacje
    • O projekcie
    Facebook Twitter Instagram Pinterest VKontakte
    Link to PolandLink to Poland
    • Biznes
    • Praca
    • Nauka
    • Kultura
    • Dzieci
    • Studenci
    • Migracja
    • Turystyka
    • Styl życia
    • Projekty
    Link to PolandLink to Poland
    Home»Nauka»Edukacja»„Zawsze będę wychodził na pole”, czyli o sporze Krakowa z resztą kraju
    Edukacja

    „Zawsze będę wychodził na pole”, czyli o sporze Krakowa z resztą kraju

    30 grudnia, 2014Updated:31 stycznia, 2015Brak komentarzy2 Mins Read
    Facebook Twitter Pinterest LinkedIn Tumblr Email

    Która forma jest lepsza? Która poprawniejsza? Zdaniem prof. Bogusława Dunaja, językoznawcy z Uniwersytetu Jagiellońskiego, obie są prawidłowe, a różni je zasięg występowania. Nie jest błędem więc, jeśli napiszemy „na pole” zamiast dominującego „na dwór”.

    Regionalizmy dziwią tych, którzy po raz pierwszy rozmawiają z osobą z Krakowa lub odwiedzają to miasto. Niektórym się podobają, niektórych rażą, a wręcz oburzają. Bywają przyczyną nieporozumień. Pewna anegdota mówi np. o tym, jak turystka w Krakowie usiłowała kupić kapustę. Aby to zrobić, weszła do warzywniaka i zapytała: „Czy jest kapusta?”, na co sprzedawczyni jej odpowiedziała: -„A niech se pani przyniesie z pola” (na zewnątrz, przed warzywniakiem).

    Oprócz krakowskiego „na pole” szczególnie wiele nieporozumień budzą regionalizmy związane z produktami spożywczymi, owocami i warzywami. Przyjezdnych dziwią m.in. „weki” (zamiast „bułek”), „jarzyny” (zamiast „włoszczyzny”), „sznycle” (zamiast „kotletów mielonych”), „kwaśne mleko” (zamiast „zsiadłego”), „grysik” (zamiast „kaszy mannej”), „kanapka” (zamiast „kromki”), „chrust” (zamiast „faworków”), „czernice” (zamiast „jeżyn”). Tylko w Małopolsce „drożdżówka” oznacza rozmaite (a nie tylko z drożdży) pieczywa, które mogą być np. z „borówkami” (zamiast „czarnymi jagodami”) albo „ze serem” (zamiast „z serem”). Posiłek popijać można wodą „ze sokiem” (a nie „z sokiem”).

    Krakusa można rozpoznać również po tym, że mówi „we czwartek”, zamiast „w czwartek”, z półek ściera prochy zamiast kurzu, choinkę często określa „dżewkiem”, na którym wiszą nie „bombki”, ale „bańki”. W polach rosną zaś „bławatki” zamiast „chabrów”.

    Prof. Dunaj wskazuje, że w regionalizmach nie ma nic złego. – Trochę regionalności nie zaszkodzi. Nie ma też powodu, aby tępić regionalizmy, ponieważ stanowią tylko niewielki procent naszego słownictwa i występują w każdym języku literackim – zwraca uwagę w rozmowie z Polską Agencją Prasową językoznawca.

    Dodaje również, że formy ogólnopolskie coraz bardziej się upowszechniają oraz że niektóre regionalizmy wychodzą z użycia, ale na ich miejsce powstają nowe. Np. „kaszę tatarczaną” w Krakowie już wyparła ogólnopolska „kasza gryczana”. Za to w ostatnim czasie językoznawcy zarejestrowali, że słowo „fliziarz” (osoba, która układa flizy, płytki) można znaleźć tylko w krakowskiej prasie. W pozostałych rejonach Polski osobę układającą płytki określa się „płytkarzem”, „glazurnikiem” lub „kafelkarzem”.

     

    Autor: Beata Kołodziej / Polska Agencja Prasowa

    Fotografia © Anna Karahan/Link to Poland

    Share. Facebook Twitter Pinterest LinkedIn Tumblr Email

    Related Posts

    Jerzy Hausner pierwszym profesorem honorowym Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie

    16 grudnia, 2022

    Polacy wśród laureatów konkursu na najlepsze zdjęcie satelitarne Ziemi

    23 listopada, 2022

    Ruszył nowy program badawczy w obszarze onkologii

    16 listopada, 2022

    Future Space – inspiracje dla szkół średnich i centrów nauki 

    11 października, 2022
    Add A Comment

    Leave A Reply

    Facebook Twitter Instagram
    • Kontakt
    • Cookie – informacje
    • O projekcie

    Type above and press Enter to search. Press Esc to cancel.